Gdy 16 lat temu urodził się mój syn, jedyny nowoczesny inkubator w warszawskim szpitalu położniczym był oznaczony serduszkiem WOŚP. Inne wyglądały jak z czasów głębokiej komuny. Myślałam sobie - wielka sprawa! Zresztą od początku finałami Orkiestry byłam w pewnym sensie zafascynowana. Świetne show, integrowanie tysięcy ludzi i pomoc dzieciakom. Akcja, jakiej nigdy nie było. Czego chcieć więcej? 12 lat później urodził się mój drugi syn. W szpitalu - natychmiast bezpłatne badanie słuchu. Kolejna akcja dzięki Orkiestrze. I jeszcze więcej serduszek na szpitalnym sprzęcie. I znów myślę - wielka sprawa!
A teraz sobie myślę, że szkoda, iż ten wizerunek WOŚP psuje sam jej twórca. Orkiestra to instytucja działająca dzięki datkom społecznym. Milionowym datkom. I pytania o finanse fundacji i o to, czy i czego się dzięki niej dorobił główny dyrygent przedsięwzięcia są jak najbardziej usprawiedliwione i pytać ma prawo każdy. Wcześniej pytania się nie pojawiały, więc było fajnie. Gdy zaczęły się pojawiać, fajnie być przestało. Na dodatek pojawili się hejterzy w Internecie i apele żeby na Orkiestrę nie dawać. No, nie ma sielanki.
I w pełni rozumiem, że to może wkurzać. Ale reagowanie skakaniem po stole, krzykami, udowadnianie w sieci, że mieszkanie jest skromne, zakładanie maski konia i wreszcie nerwowe oświadczenia o rezygnowaniu „w ogóle ze wszystkiego”? Tego jakoś zrozumieć nie potrafię. I jak sobie na to patrzę to nasuwa się pytanie: Jurek, czy naprawdę wszystko OK? Po co te nadgorliwe i nerwowe tłumaczenia? Przecież prawda powinna bronić się sama. Czy nie wystarczy spokojnie odpowiedzieć: „Mam to i to, nie mam tego i tego, jak macie problem dalej drążcie sprawę, jak mediom się coś nie podoba; niech piszą dlaczego”. Koniec kropka. I dalej robić swoje.
W swoim ostatnim oświadczeniu w Internecie Owsiak stwierdził, że będzie jednak nadal szefował WOŚP, bo przekonali go do tego zwykli ludzie. - Ściskam was serdecznie. Wróciłem z kosmosu na Ziemię - powiedział. Oby…
I w pełni rozumiem, że to może wkurzać. Ale reagowanie skakaniem po stole, krzykami, udowadnianie w sieci, że mieszkanie jest skromne, zakładanie maski konia i wreszcie nerwowe oświadczenia o rezygnowaniu „w ogóle ze wszystkiego”? Tego jakoś zrozumieć nie potrafię. I jak sobie na to patrzę to nasuwa się pytanie: Jurek, czy naprawdę wszystko OK? Po co te nadgorliwe i nerwowe tłumaczenia? Przecież prawda powinna bronić się sama. Czy nie wystarczy spokojnie odpowiedzieć: „Mam to i to, nie mam tego i tego, jak macie problem dalej drążcie sprawę, jak mediom się coś nie podoba; niech piszą dlaczego”. Koniec kropka. I dalej robić swoje.
W swoim ostatnim oświadczeniu w Internecie Owsiak stwierdził, że będzie jednak nadal szefował WOŚP, bo przekonali go do tego zwykli ludzie. - Ściskam was serdecznie. Wróciłem z kosmosu na Ziemię - powiedział. Oby…