Sprawa wielkiej wagi

Sprawa wielkiej wagi

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przyznam, że z zażenowaniem obserwuję dyskusję, która wywiązała się po tym, gdy ministrem zdrowia w Belgii została ważąca ponad 120 kilogramów Maggie De Block. Teraz musi słuchać komentarzy, że jest gruba, a w związku z tym może być niewiarygodna. Ona sama apeluje: „Trzeba widzieć wnętrze, a nie opakowanie”. Dlaczego wciąż tak trudno to zrozumieć?
Maggie De Block doświadczenie i kompetencje ma. Do tego jest jednym z popularniejszych polityków w kraju. Była już chociażby ministrem ds. imigracji i zebrała bardzo dobre oceny. Teraz jednak padają stwierdzenia zarówno od strony komentatorów jak i polityków, że jeśli jest otyła (a nawet nie otyła tylko gruba, bo takie właśnie pojawiły się określenia) to nie stanowi dobrego przykładu dla społeczeństwa. Pojawiły się też komentarze w stylu, że „jej oczywista korpulentność będzie wywoływać chichot". Rozumiem, że gdyby była szczupłą modelką i była fit nikt nie zgłaszałby żadnych wątpliwości. O chichocie nie wspomnę.

Czy naprawdę ciężko zrozumieć, że otyłość może wynikać z wielu innych powodów, a nie wyłącznie z objadania się chipsami i fastfoodami? Że często nie ma z czego chichotać. Gdy niedawno nasza dziennikarka Agata Jankowska pisała tekst o tym jak w Polsce traktowani są ludzie z otyłością i jaki przeżywają dramat byłam w szoku. Okazuje się jednak, że to nie tylko polska specyfika.

A tak na marginesie, to nie uważam, że szef resortu zdrowia obowiązkowo musi się dobrze odżywiać, ćwiczyć i biegać. Nie taka jego rola. Nie miałabym nic przeciwko temu żeby nasz minister pochłaniał tony chipsów i jadł dziennie dziesięć hamburgerów jeśli natchnęło by go to do znalezienia skutecznego sposobu na uzdrowienie polskiej służby zdrowia.

Ostatnie wpisy

  • Jurek, wszystko OK?12 lut 2014Gdy 16 lat temu urodził się mój syn, jedyny nowoczesny inkubator w warszawskim szpitalu położniczym był oznaczony serduszkiem WOŚP. Inne wyglądały jak z czasów głębokiej komuny. Myślałam sobie - wielka sprawa! Zresztą od początku finałami...