Chłopiec z ferajny

Chłopiec z ferajny

Dodano:   /  Zmieniono: 
Siedzę w Range Roverze. Jest 1 w nocy. Znajduje się na parkingu dla ciężarówek położonym przy trasie międzystanowej 95, jakieś 45 minut drogi od Nowego Jorku. We wstecznym lusterku widzę nagle błysk świateł. To Oleg, handlujący bronią Rosjanin, którego nagrał mi znajomy policjant, skorumpowany za jedyne półtora tysiąca dolarów.
Oleg spuszcza przyciemnianą szybę. Czuję mieszające się ze sobą zapachy skórzanej tapicerki i czarnego rynku. Mam ze sobą plecak z gotówką. W środku nieoznaczone dolary. Okrągła suma. „You have money?” - pyta Oleg z charakterystyczną miękkością w głosie, naturalną dla Rosjanina mówiącego po angielsku. Przytakuje i unoszę plecak tak, by mógł go zobaczyć. Każe rzucić sobie torbę, więc rzucam. Oleg w rewanżu wrzuca do mego samochodu reklamówkę z zimnym obiektem, podnosi szybę i odjeżdża. Tak oto zdobyłem swój pierwszy pistolet w życiu. Teraz naprawdę jestem jak chłopcy z ferajny.

Taka historia naturalnie nigdy się nie zdarzyła, choć obserwując toczącą się w Polsce dyskusję na temat dostępu do broni, mam wrażenie, że moi rodacy tak właśnie wyobrażają sobie zdobywanie broni w Stanach Zjednoczonych. Jest zupełnie inaczej.

Nie mam zamiaru grać roli adwokata diabła w sporze o ułatwieniu posiadania broni w Polsce. Nie chcę się opowiadać "za" lub "przeciw". Chcę jedynie pokazać złożoność tej sprawy w USA. Nie ma co porównywać Ameryki z Polską. Pod tym względem to dwa różne światy.

Po pierwsze w Stanach Zjednoczonych prawo nie jest takie samo dla wszystkich. Poszczególne stany mają swoje własne prawa regulujące niemal wszystko, począwszy od ograniczeń prędkości, przez wydawanie pozwoleń na broń, do kary śmierci włącznie.

Nie masz pozwolenia na posiadanie broni w Nowym Jorku? Możesz pojechać do niedalekiej Virginii i kupić sobie w sklepie legalną broń. Złamiesz prawo dopiero, gdy wrócisz z bronią do Nowego Jorku, a jeśli kogoś postrzelisz, zostaniesz ukarany za przestępstwo z użyciem nielegalnej broni.

Okazuje się więc, że nielegalna broń w USA, wcale nie musi być nielegalnie zdobyta. Badania przeprowadzone przez BATF w 1992 roku, gdy przestępczość w Nowym Jorku była wyższa niż teraz dowiodły, że większość broni znalezionej w tym mieście na miejscach zbrodni kupiona była jak najbardziej legalnie w stanach takich jak Virginia, Floryda, Georgia, czy Texas, gdzie broń kupuje się równie łatwo jak pieczywo w supermarkecie.

Co dalej? Tak naprawdę to nie da się tego opisać krótko. Opisanie praw dotyczących broni palnej w USA zajęłoby pewnie kilkadziesiąt stron. Warto jednak mieć świadomość, że tutaj prawo rozróżnia i bardzo szczegółowo reguluje nabywanie broni, używanie broni, przewożenie broni, czy noszenie ukrytej broni. To, czy broń jest długa, czy krótka też ma kolosalne znaczenie.

Jeśli idzie o broń i prawo, to w Nowym Jorku sprawa jest jeszcze bardziej pogmatwana. Prawa stanowe nie obowiązują w samym mieście. Co z tego, że mógłbym zdobyć pozwolenie na broń dla stanu Nowy Jork, skoro i tak nie będzie ono obowiązywać w mieście? Miasto Nowy Jork rządzi się swoimi prawami. Licencja na broń dla cywila jest tu praktycznie nieosiągalna. No chyba że jest się celebrytą. Jednak nawet wtedy miasto z reguły ogranicza pozwolenie jedynie do posiadania broni na terenie własnej posesji. Poza tym władze miasta nie przyznają dożywotnich licencji i pozwolenia trzeba odnawiać co kilka lat.

W USA ludzie kupują broń z najróżniejszych powodów. Na przykład w 2006 roku prawie pięćdziesiąt jeden procent tych, którzy targnęli się tu na własne życie wybrało strzał z broni palnej jako metodę samobójstwa. Widać więc, że nie każdy myśli tutaj o napadzie na bank, czy strzelaniu do policjantów, co wmawiają nam hollywoodzkie filmy.

Nie ma co ukrywać, Polska i Stany Zjednoczone to dwa odmienne światy. Pod względem dostępu do broni także. Tutaj ze zdobyciem broni nie ma większego problemu, a i tak nie wszyscy stają się chłopcami z ferajny.

Ostatnie wpisy

  • Terrorystyczna farsa12 sie 2012Gdy ETA i IRA siały terror i śmierć swoimi działaniami, wielu z dzisiejszych młodych wilków islamskiego ekstremizmu nie było jeszcze na świecie. Względnie oglądali kreskówki. Albo pomagali rodzicom w dojeniu kóz. Czasy się jednak zmieniły i...
  • Na białym złodzieju czapka nie gore12 sie 2012W kultowej komedii Stanisława Barei pt. „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?” jest scena, gdy w gabinecie kierownika sklepu kłócą się sprzątaczki z klientem. Jedna z nich nazywa klienta złodziejem, a druga dodaje, że jest pijakiem,...
  • Obama w Polsce: wiele hałasu o nic?25 maj 2011Jeśli wulkaniczny pył po raz kolejny nie pokrzyżuje planów Baracka Obamy, w piątek amerykański prezydent rozpocznie swoją pierwszą oficjalną wizytę nad Wisłą. Temat „Obama w Polsce” w ostatnich dniach stał się jedną z najczęściej...
  • Bye, bye bin Laden4 maj 2011Tego roku w Nowym Jorku maj zaczął się wyjątkowo. Nikomu nie przeszkadzało to, że powitał on miasto marcową aurą, ani to, że pochmurny poniedziałek rozpoczynał kolejny tydzień pracy. Najważniejsze nie było bowiem to, co się zaczęło, liczyło się...
  • USA, Polska i Holocaust25 mar 2011Kiedy 16 marca specjalny doradca sekretarz stanu ds. Holocaustu Stuart Eizenstat stwierdził, że amerykańskie władze są „głęboko rozczarowane” wstrzymaniem przez Polskę prac nad ustawą reprywatyzacyjną i wezwał do restytucji mienia...