Przewiercanie rąk dłutem czyli powrót Kim Ki-duka

Przewiercanie rąk dłutem czyli powrót Kim Ki-duka

Dodano:   /  Zmieniono: 
Azjatyckie filmy na europejskich festiwalach zwykle są niezwykłą przygodą. W weneckich propozycjach Kim Ki-duka i Brillante Mendozy miłość miesza się z okrucieństwem.
- Byłem już na wielu festiwalach, nie mogę powiedzieć, żeby wciąż robiło to na mnie wrażenie - mówi mi Kim Ki-duk, jeden z najbardziej cenionych na świecie koreańskich autorów filmowych. - Ale przypomina mi się entuzjazm początku kariery, kiedy patrzę na swoich aktorów i współpracowników, ich stres, przyśpieszone bicie serca.

Reżyser wyróżnia się na czerwonym dywanie, w azjatyckiej kapocie i luźnych spodniach rodem z baśni o Alladynie. Ale mimo pewnej dozy abnegacji Kim Ki-duk jest artystą skupionym i precyzyjnym. Potwierdza to również swoim nowym filmem.

Przewiercanie rąk dłutem, zrzucanie ludzi z wysokich pięter budynków, łamanie kończyn. Bohater "Piety" zawodowo trudni się windykacją długów. Jeśli dłużnik nie ma pieniędzy do zwrotu, odda je ubezpieczyciel. Ale wcześniej musi dojść do wypadku.

Świat nowego filmu Kim Ki-duka jest skrajnie brutalny. Reżyser nie odwraca kamery od bólu i cierpienia. Ale wszystko to pokazuje, aby opowiedzieć o bezgranicznej miłości matki.

Ciekawe, że właśnie ten temat wybrał Koreańczyk na pierwszy film po przerwie. Ostatnie lata spędził w samotni, pogrążony w depresji. - Wszystko zaczynam od nowa - mówi mi w rozmowie.

Czy dlatego wrócił do najbardziej podstawowych uczuć i do dzieciństwa? - Pewnie tak, wyniosłem z niego wiele zadr, doświadczenie ciężkiej pracy w fabryce oraz olbrzymi szacunek dla matki - tłumaczy.

O ile Kim Ki-duk zalewa ekran krwią, aby odkryć czyste, piękne uczucie, Mendoza decyduje się na odwrotną strategię. "Thy Womb" to obraz prosty, pełen codziennego ciepła. Reżyser pokazuje bliskość i oddanie dwojga ludzi, dojrzałego małżeństwa. Żona jednak nie może mieć dzieci, o czym marzy mąż. Kobieta szuka więc dla niego innej kobiety, która urodzi mu syna. Z miłości gotowa jest zrezygnować z własnego szczęścia, z ukochanej osoby.

Brillante Mendoza w odróżnieniu od Kim Ki-duka pokazuje łagodność, która skrywa psychiczne cierpienie i rozdarcie. Mendoza porzuca okrutny świat swojego ostatniego filmu "Pozdrowienia z raju", który wchodzi wkrótce na polskie ekrany. Portretuje Filipiny wiernie tradycyjnym zwyczajom i rytuałom, pokazuje dramat ludzi, którzy dla najbliższych gotowi są poświęcić siebie.

Oba te azjatyckie filmy są przewrotne, nieoczywiste, zrealizowane z wyczuciem. Swoją odmienną estetyką budzą zachodniego widza z letargu.

Ostatnie wpisy

  • Cannes 2015: Tęskne westchnienia23 maj 2015Canneński konkurs zdominowały filmy pełne melancholii i tęsknoty. Za miłością, za młodością, za drugim człowiekiem.
  • Kino i Iran23 maj 2015W „Taxi Teheran” nie ma czołówki z nazwiskami twórców. Jafar Panahi chroni swoich współpracowników. Irańskiemu reżyserowi, represjonowanemu przez władze, nie wolno kręcić filmów. Jednak, mimo dwudziestoletniego zakazu, nie rozstaje się...
  • Berlinale: Mądry werdykt i triumf Szumowskiej15 lut 2015„Taxi” Jafara Panahiego zdobyło Złotego Niedźwiedzia tegorocznego Berlinale. Małgorzata Szumowska została nagrodzona za reżyserię „Body/Ciała”.
  • Wielki sukces „Idy”15 gru 2014To był wieczór „Idy”. W Rydze, na ceremonii rozdania Europejskich Nagród Filmowych (EFA), twórcy filmu wychodzili na scenę pięć razy. Za każdym razem z olbrzymim, rzadko spotykanym, aplauzem widowni złożonej z członków Europejskiej...
  • Igrzyska śmierci: popkulturowy bunt17 lis 2014W najbliższy piątek na ekrany wejdzie trzecia część „Igrzysk śmierci”. Z Ameryką musi być naprawdę słabo, jeśli filmy o rewolucji stają się hitami.