Odcinek 2. I kto tu rządzi?

Odcinek 2. I kto tu rządzi?

"Złapał Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma". Ten znany z „Potopu” cytat pasuje jak ulał do nieudanej misji Prezydenta Dudy z rozwiązania problemu z kredytami „frankowymi”. Dziś parę słów na temat dlaczego tak się stało. A także: skąd wziął się tytuł tegoż bloga.

Pewnie wszyscy pamiętamy jak Andrzej Duda odgrażał się bankom ubiegając się o prezydenturę. Jak obiecywał, że da popalić chciwym kredytodawcom,jak tylko wybory wygra. Spora grupa frankowiczów dała wiarę tym obietnicom, oddając swój głos na Andrzeja Dudę. Zresztą: czy mieli jakiś wybór? Przecież ani wówczas urzędujący prezydent, ani jego ugrupowanie, jakoś nie dostrzegli problemu Polaków, zatrzaśniętych we frankowej pułapce.

Pamiętamy też, jak świeżo upieczony Prezydent ostro wziął się za bary z potężnym wrogiem i zaatakował z impetem banki, próbując je powalić kursem sprawiedliwym. Nie udało się. Został odesłany do narożnika.

PAD nie złożył jednak broni. Wiosną 2016 roku powołał drugą grupę ekspertów i raz jeszcze ruszył do ataku, aby… po paru miesiącach odpuścić zupełnie temat przewalutowania toksycznych kredytów. Tym razem, a było to w sierpniu ubiegłego roku, Prezydent został odesłany do piaskownicy. Sędzia ogłosił koniec walki: przez nokaut techniczny. I w ten sposób upadła ostatnia szansa, że jakieś ugrupowanie choć trochę utrze bankom nosa. Bo przecież wiadome było od zawsze, że zarówno Platforma, jak i SLD (kiedy jeszcze liczyli się na scenie politycznej), mocno zbratali się z instytucjami finansowymi. I pewnie niejeden biznes wspólnie ukręcili…

Dlaczego tak się dzieje? Tę kwestię przedstawiłem w ekspertyzie na temat trzech ustaw „frankowych”, którą przygotowałem na zlecenie Biura Analiz Sejmowych. Poniżej stosowny fragment z tejże opinii.

„W Polsce, jak pewnie w każdym bardzo mocno zadłużonym kraju, w pełni sprawdza się inna zasada: kto ma pieniądze, ten ma władzę. Bez względu na to, która z opcji politycznych wygrywać będzie kolejne wybory, nie będzie w stanie skutecznie funkcjonować, bez stałego dopływu środków z sektora bankowego. Oznacza to, że w newralgicznych dla sektora finansowego tematach, jakim niewątpliwie jest sprawa problemu toksycznych kredytów w CHF, każde działanie musi zyskać aprobatę właśnie bankowców.

Jest to nie tylko niezdrowa, ale wręcz kuriozalna sytuacja, bowiem siła sektora bankowego wynika z … oszczędności Polaków, które właśnie w bankach lokujemy. Czyli ciężką pracą naszych rodaków wyhodowaliśmy hydrę, która uzyskała przywilej bycia w Polsce ponad prawem. Możemy się przeciwko temu buntować, ale nie możemy tej sytuacji zmienić. Mając powyższe na względzie, tworząc ustawę frankową „tu i teraz”, nie przeprowadzimy nic w sposób, który będzie znacząco naruszał interesy sektora bankowego.”

Bankowcy będą więc po wsze czasy wkładać swoje chciwe łapska do każdej ustawy, dzięki której mogą coś zyskać lub stracić.

„Nic o nas - bez nas! ” – takie hasło do wbicia do głowy dostanie każdy parlamentarzysta od bankowych lobbystów. I ciąg dalszy przekazu tychże do naszych posłów:

„Chcecie sobie sami porządzić? OK. Damy wam wolną rękę. Zajmijcie się na przykład uchwałą o objawieniach fatimskich. Obiecujemy, że nie będziemy się do tego mieszać. No, chyba, że i na tym da się coś zarobić…”

Można więc podsumować dzisiejszy wpis takim oto, mało optymistycznym stwierdzeniem:

Nieważne kto wygra kolejne i każde następne wybory, bo i tak rządzić będzie lobby bankowe.

Na pocieszenie można dodać, że jest to standard obowiązujący we wszystkich demokratycznych krajach. Na całym świecie.

Ostatnie wpisy