Odcinek 13. Prawo kontra obywatel (ciąg dalszy)

Odcinek 13. Prawo kontra obywatel (ciąg dalszy)

Naiwni szukają w sądzie sprawiedliwości. Sprytne kancelarie wykorzystują patologie naszego systemu prawnego, aby uzyskać w sądzie jak najszybciej prawomocny nakaz zapłaty. Nie rzadko: za nieistniejący, lub przedawniony dług.

Czy można pozbawić pozwanego o zapłatę możliwości udowodnienia swoich racji w sądzie? Oczywiście. Ten cel pomaga osiągnąć powodowi m.in. możliwość uzyskania w sądzie nakazu zapłaty w postępowaniu nakazowym.

NAKAZ ZAPŁATY W POSTĘPOWANIU NAKAZOWYM

Znacząca część pozwów o zapłatę, gdzie powodem jest instytucja finansowa, kończy się wydaniem przez sąd nakazu zapłaty w postępowaniu nakazowym. 

Jakie korzyści uzyskuje tą drogą strona powodowa? Dwie podstawowe. Po pierwsze jest to niższa opłata sądowa, od pozwu w postępowaniu nakazowym pobiera się 1,25 proc. wartości przedmiotu sporu, w postępowaniu upominawczym jest to 5 proc w.p.s.

Po drugie: zacytuję tu fragment opracowania na ten temat, którego autorem jest Adw. Marcin Rębowski.

 …już z chwilą wydania nakazu zapłaty w postępowaniu nakazowym, może stanowić on podstawę zabezpieczenia w sprawie”.

Oznacza to, że wierzyciel może złożyć nakaz zapłaty u komornika sądowego i zażądać przeprowadzenia postępowania zabezpieczającego na majątku dłużnika”.

Prawdą jest, że Sąd nie w każdym przypadku wyda nakaz zapłaty w postępowaniu nakazowym. Ale może to zrobić na przykład w wymienionych poniżej przypadkach (zgodnie z Art. 485 Kodeksu postępowania cywilnego):

1) jeżeli bank dochodzi roszczenia na podstawie wyciągu z ksiąg bankowych podpisanego przez osoby upoważnione

2) Sąd wydaje również nakaz zapłaty przeciwko zobowiązanemu z weksla

Wnioski i konsekwencje tego typu postępowań? Jeśli pozwany nie jest konsumentem (w tym wypadku istnieje możliwość niższej opłaty sądowej, o ile nakaz zapłaty dotyczy czynności bankowej), wówczas jest on zobowiązany przy wniesieniu zarzutów, do uiszczenia opłaty sądowej w kwocie 3.75 proc. wartości przedmiotu sporu. Jeśli tych środków nie posiada, nakaz zapłaty szybko się uprawomocni, czyli pozwany utraci szansę na rozpoznanie sporu przez sąd.

Jeszcze trudniej będzie pozwanemu walczyć o sprawiedliwość (a przecież nie wszystkie pozwy oznaczają, ze zawsze racja jest po stronie powodowej!), jeśli powód wystąpi do sądu – skutecznie – o przeprowadzenie postępowania zabezpieczającego na majątku pozwanego. Oznacza to, że komornik „wejdzie” na konta i majątek pozwanego, co może pozbawić tegoż środków na obronę. Także wtedy, kiedy pozew o zapłatę jest bezpodstawny. Także wtedy, jeśli postępowanie odbywa się na podstawie weksla, niechlubnego „bohatera” poprzedniego wpisu na blogu.

BANKOWY TYTUŁ EGZEKUCYJNY (BTE)

Przypomnijmy: w dniu 14 kwietnia 2015 roku Trybunał Konstytucyjny, uznał niekonstytucyjność BTE. Pełna delegalizacja tegoż śmiertelnego narzędzia, którym dysponowały banki, miała miejsce od dnia 27 listopada 2015 roku - na mocy stosownej ustawy z dnia 25 września 2015 r. (na ten temat i o samym BTE pisałem w Odcinku 6.) 

Naiwnie można by więc sądzić, że jeśli chodzi o skutki stosowania przez banki tego potwornego narzędzia do szybkiej pacyfikacji kredytobiorców – to już przeszłość. Czy aby na pewno? Pragnę nadmienić, że w okresie ostatnich kilku lat, kiedy możliwe było stosowanie BTE, banki korzystały z tego przywileju nader skwapliwie, tj. wystawiano ich około 1 mln sztuk rocznie. 

Na pewno w bardzo wielu przypadkach dochodziło do nadużycia, co oznacza, że rażony BTE mógł zostać bankrutem (pomimo posiadania racji w danej sprawie), bez możliwości podjęcia jakiejkolwiek obrony. Nie jest też trudno sprawdzić, że nasza Konstytucja w ostatnim okresie nie uległa zmianie. Jeśli więc kredytobiorca (jego rodzina, czy firma) został zniszczony przez zastosowanie BTE np. w 2013, czy 2014 roku: był on ofiarą działania stojącego w opozycji do obowiązującej wówczas Konstytucji RP. Został więc nie tylko okradziony w majestacie prawa, ale zwykle także zniszczony na wiele, wiele lat pod kątem: finansowym, wizerunkowym, czy też osobistym (np. rozpad rodziny, ciężka choroba poszkodowanej w ten sposób osoby). 

Dlaczego więc, nie powstał nawet pomysł, aby w takich przypadkach pokrzywdzony mógł skutecznie wystąpić o stosowne zadośćuczynienie? Przeciwnicy tak oczywistego rozwiązania, powiedzą: nie wracajmy do zamkniętych postępowań, mamy przecież do czynienia z tzw. powagą rzeczy osądzonej.

Taka argumentacja kompletnie się jednak nie broni. Na podobnej zasadzie, osoba niesłusznie oskarżona o morderstwo, odsiadująca wyrok dożywocia, także nie powinna oczekiwać zmiany wyroku: no bo ten został już wydany. Patrz: powaga rzeczy osądzonej… 

Bardzo dużo mówi się o przestrzeganiu Konstytucji, większość polityków często wyciera sobie nią gębę, wznosząc podniosłe hasła, zwykle mając na celu atak na ugrupowanie stojące w opozycji do własnej partii. A przecież, z powyższych przykładów widać niezbicie, że w stosunku do większości obywateli, nie jest ona przestrzegana. I to w tak ważnym aspekcie, jakim są postępowania sądowe.

Takie sytuacje nie mają jednak miejsca, w przypadku innych zapisów ustawy zasadniczej. Na przykład, jeśli chodzi o stosunek władzy do przestrzegania zapisu z Art. 84 Konstytucji, którego treść poniżej cytuję:

„Każdy jest obowiązany do ponoszenia ciężarów i świadczeń publicznych, w tym podatków, określonych w ustawie”.

Ostatnie wpisy