Przepis (kulinarny) na media

Przepis (kulinarny) na media

Wita Was Kochani, Robert Małpowicz. Jak co tydzień, mam dla Was nowy przepis na super potrawę. Dziś opowiem Państwu jak samodzielnie przyrządzić smakowity portal. Znaczy taki, który najbardziej lubicie: nie za ciężki, ale pieprzny, dobrze przyprawiony i … zawsze trochę inny, niż poprzednim razem.

No to zabieramy się do roboty. Bierzemy więc z szafki bardzo głęboki rondel.Na początek najważniejszy składnik, będzie to oczywiście gęsta i bardzo zawiesista masa propagandowa. Ta musi wypełnić nieco ponad 40 procent naszej pysznej potrawy. Kolejne 20 procent wypełnią nam rondelek – a jakże – newsy ze sportu. Bez tego nawet nie myślcie, że ktoś choćby rzuci okiem na naszą strawę!

Ale żeby nie było tak zwyczajnie, jednostajnie i ciągle to samo, musimy wrzucić do rondelka – ale nie za dużo (!!!) - szczyptę najświeższych fake-newsów. To trochę tak dla uatrakcyjnienia smaku. Dajmy naszemu podniebieniu poczuć coś innego, niż to, czym ciągle je karmimy.

Ale czymże będzie nasz portal, bez wybornych przypraw! Wprowadzamy więc trochę egzotycznych smaczków, przez dorzucenie do rondelka, dla okrasy, trochę debil-newsów. Byle nie za dużo, bo nasza potrawa może stać się trudno strawna!

Wszystko zalewamy wodą, dokładniej – lejemy do środka mnóstwo wody, i tę uzupełniamy na bieżąco. Wody w naszym portalu nigdy nie może braknąć!

Teraz wszystko powoli, bardzo delikatnie mieszamy, ale - uwaga – teraz najważniejsze! Mieszając nasz wyborny portal, zawsze pamiętajmy, iż na samiutkim wierzchu musi znaleźć się sport i choćby ze dwa debil – newsy! Jak tego nie dopilnujecie – wyjdzie zakalec!

A prawdziwym koneserom i mistrzom sztuki kulinarnej polecam jeszcze, jako bardzo pożądany element dekoracji, dorzucić do gotowego do spożycia portalu, nieco ostrych tweetów.Do tego jednak, trzeba wybrać wytwory wyłącznie wybitnych czempionów tego gatunku. Przy czym, ci ostatni wcale nie muszą być przesadnymi intelektualistami (czytaj: wykształciuchami).

Właściwie jest dokładnie odwrotnie: im bardziej absurdalne i niedorzeczne tweety wrzucimy do naszej potrawy, tym produkt finalny będzie bardziej wyrazisty i apetyczny.

Oczywiście taki posiłek najprzyjemniej spożywa się w gronie przyjaciół. Ileż potem można pogawędzić o tak wybornej strawie? I dla ducha, i dla ciała.

Zatem życzę Wam, moi Kochani, prze-wybornej degustacji!

Ostatnie wpisy