Biały niewolnik Helmut

Biały niewolnik Helmut

Rok 1985. W Polsce wyemitowano serial „Niewolnica Isaura”. Była to pierwsza telenowela wyświetlana w naszym kraju. Serial ten już w czwartym odcinku miał 84 proc. widownię. Pewnie dlatego, że nie przywykliśmy do sytuacji, kiedy niewolnikiem jest biały człowiek.

Problemem naszego globu - przez wiele, wiele wieków - była kwestia niewolnictwa. Ale także niebywały rozkwit kolonializmu, który objął niemal wszystkie kontynenty. Biały człowiek, jako przedstawiciel rasy wyższej (taka panowała opinia przez bardzo długi czas) wykorzystywał ludzi z innych ras do ciężkiej, często niewolniczej pracy. Ta niesprawiedliwość społeczna, kiedy to biały człowiek się leni i bankietuje, a czarny zasuwa, aby białemu było dobrze, znana jest nam dobrze z filmów i książek. W XIX wieku powstała słynna powieść „Chata Wuja Toma”, która porusza temat czarnoskórych niewolników żyjących na południu USA. Książka ta, ukazując przemoc i bezwzględność z jaką traktowano Murzynów w Ameryce, stała się ważnym ideowym argumentem liberalnej Północy w walce o zniesienie niewolnictwa.

Warto wspomnieć jeszcze serialowy hit „Korzenie”, który porusza podobną tematykę, ale na przestrzeni wielu pokoleń. Czasy się jednak zmieniają. Czekamy na dzieła literatury i wielkie kino, które opisywać będą … sytuację zgoła odmienną. Do czego piję? Coraz częściej obserwujemy sytuację, kiedy to kilku wysokorozwiniętych krajach z naszego kontynentu, role się powoli odwracają. Biały człowiek ciężko pracuje, aby ten ze skórą śniadą lub czarną mógł godnie żyć - nie podejmując przy tym żadnej pracy.

Oto żarcik, ostatnio bardzo popularny w Polsce, dotyczący sytuacji u naszego zachodniego sąsiada.

Poniżej tłumaczenie tego dowcipu na nasz język: „Afrykański uchodźca idzie ulicami Norymbergi i do pierwszej napotkanej osoby mówi: „Dziękuję za przyjęcie mnie, za to, że mogę tutaj żyć, dziękuję za ubezpieczenie zdrowotne, za mieszkanie, za jedzenie i za wszystko inne”. Wtedy słyszy w odpowiedzi: „Nie jestem Niemcem, jestem z Albanii”. Afrykańczyk przeprasza i zaczepia koleją osobę, którą widzi na ulicy. Mówi: „Dziękuję, że mogę mieszkać w Niemczech, dziękuję za wszystko, co dla nie uczyniliście”, ale w odpowiedzi słyszy: „Nie jestem Niemcem, jestem Turkiem”. Afrykańczyk pochodzi do kolejnej osoby i jej dziękuje za przyjęcie go w Niemczech jako uchodźcy, ale wtedy okazuje się, że również źle trafił. „Nie jestem Niemcem, jestem Arabem” - pada odpowiedź. Afrykańczyk pyta w końcu: „Gdzie są wszyscy Niemcy?”. Arab patrzy na niego ze zdziwieniem i odpowiada: „Jak to gdzie? W pracy!”

Nie wiem tylko, czy Niemcy też tak serdecznie się śmieją z tego kawału, jak czyni to opowiadacz.

Ostatnie wpisy