Jak oszukać rząd

Jak oszukać rząd

Dodano:   /  Zmieniono: 
"Wojna z dopalaczami wygrana" - grzmiał niedawno premier. Wtórowali mu Ewa Kopacz i Krzysztof Kwiatkowski. Ostra akcja policji i szybko przepchnięta ustawa miały zakończyć dystrybucję chemicznego syfu. Raptem miesiąc od tych wydarzeń dopalacze wracają do Polski.
To ciekawy przypadek tego, jak różnie można postrzegać jedno zjawisko. Dla przedsiębiorców była to tylko kolejna gałąź pod tytułem "Jak zarobić na frajerach". Dzieciaki znalazły legalne źródło haju, które na dodatek było trudne do wykrycia. A politycy - jak jeden mąż - uznali, że to zagrożenie dla zdrowia i życia trzeba szybko zlikwidować, co też uczynili.

Na poczekaniu stworzono ustawę, zaangażowano policję, sklepy pozamykano na cztery spusty, a Dawid Bratko - zwany przez media "Królem Dopalaczy" - musiał skapitulować. Wydawało się, że chociaż właściciele sklepów z dopalaczami kombinują jak mogą, to obejścia na ustawę nie znajdą. Politycy zbili kapitał, biznesmeni kasę (bo co zdążyli zarobić, to ich), a społeczeństwo zyskało spokój i bezpieczeństwo dzieci. Na miesiąc.

Oto bowiem jedna z firm wymyśliła genialny patent na oszukanie naszego rządu. Spółka zarejestrowana jest w Czechach, posiada swoją stronę internetową. Na witrynie kupuje się jednak nie same dopalacze, a specjalny kod. Ów kod służy do odebrania - w odpowiednim miejscu - specjalnego żetonu. Żeton wrzuca się do automatu, a z tego wypadają odpowiednie specyfiki. "Odpowiednie miejsce" to, w przypadku Polski, bary, stacje benzynowe, kluby czy puby. "Czeska" firma ma zamiar wprowadzić do naszego kraju co najmniej kilkaset takich automatów z dopalaczami. Z punktu prawnego, póki co, wszystko jest legalne. W Polsce nie następuje sprzedaż, a jedynie odbiór, który zabroniony nie jest. Proste i skuteczne.

Na sytuację tę patrzę z pewną satysfakcją i obawą. Satysfakcją, bo chociaż popieram zakaz sprzedawania dopalaczy, to dla rządu nadeszła chwila prawdy. Wreszcie się okaże, czy była to tylko sprytna PRowska zagrywka, czy rzeczywista troska o obywateli. Obawę zaś żywię wobec faktu, że Donald Tusk wypowiedział wojnę smokowi o wielu głowach. Ucięto jedną z nich, a na jej miejsce pojawiły się dwie kolejne. Problem w tym, że z takim monstrum rząd może nie mieć szans na wygraną. I kichając na wizerunek gabinetu Tuska, boję się, że 14 i 15-latki znów będą legalnie i bez żadnego problemu sięgać po dopalacze wysyłające ich prosto do nieba.

Ostatnie wpisy

  • PiStrażnicy internetu, część II18 lut 2011W swoim ostatnim wpisie komentowałem powstanie sejmowego Zespołu ds. Promocji Wolności Przekazu i Poszanowania Zasad Dialogu Społecznego w Komunikacji. Czyli de facto – zespołu ds. cenzurowania Internetu. Mój wniosek był prosty i krótki:...
  • PiStrażnicy internetu7 lut 2011Próba ukrócenia wolności internautów przez naszych polityków była tylko kwestią czasu. Wiadomo bowiem, że gros parlamentarzystów nie posiada za grosz autoironii i dystansu do własnej, jakże Ważnej Osoby. Nasza klasa polityczna jest wyjątkowo...
  • Słaby Weekend2 lut 2011O nowym filmie Cezarego Pazury mówiło i mówi się całkiem sporo. Głównie rzeczy negatywnych. W weekend postanowiłem zweryfikować te ponure recenzje i wybrałem się na "Weekend". Rzeczywistość zdecydowanie przekroczyła moje oczekiwania.
  • Parlament Europejskiego Absurdu23 gru 2010Unia Europejska od samego początku budzi wesołość, zarówno wśród polityków jak i obywateli państw członkowskich. Legendarne już ustalanie zakrzywienia banana jest skrajnym przykładem na absurdalne zachowania urzędników UE. Niestety, w Parlamencie...
  • Po polsku i bezpiecznie8 gru 2010Kiedyś pisałem o rodzicach, którzy nie patrzą na wirtualne poczynania swoich dzieci. Dziś mam przyjemność pisać o tym, że polska kampania PEGI (europejski system oznaczania gier według kategorii wiekowej) wygrała międzynarodowy konkurs i zostanie...