Fascynująco ułożyła się druga runda gier Euro. W najbliższych dniach w bezpośrednich pojedynkach zmierzą się drużyny, które przegrały swoje pierwsze mecze.
W trzech grupach naprzeciwko siebie staną zespoły, dla których będzie to mecz o „być albo nie być” w turnieju: Szwajcarzy zmierzą się z Turkami, Austriacy z Polską, Rosjanie z Grekami (gdyby Francuzi wygrali z Rumunami, to również w grupie „C” w tej kolejce doszłoby do spotkania przegranych).
Paradoksalnie to mecze pokonanych mogą być ciekawsze niż zwycięzców. Tu już nie ma miejsca na oszczędzanie sił, na żadne kalkulacje. Margines błędu został wyczerpany w pierwszym spotkaniu. Czy piłkarze są załamani, czy podniosą się po porażce? Czy zrobić rewolucję w składzie, czy jeszcze raz zaufać sprawdzonym zawodnikom? Czy medale Euro to już tylko senne marzenia? Takie pytania stawia się dziś w połowie krajów uczestniczących w mistrzostwach.
Paradoksalnie to mecze pokonanych mogą być ciekawsze niż zwycięzców. Tu już nie ma miejsca na oszczędzanie sił, na żadne kalkulacje. Margines błędu został wyczerpany w pierwszym spotkaniu. Czy piłkarze są załamani, czy podniosą się po porażce? Czy zrobić rewolucję w składzie, czy jeszcze raz zaufać sprawdzonym zawodnikom? Czy medale Euro to już tylko senne marzenia? Takie pytania stawia się dziś w połowie krajów uczestniczących w mistrzostwach.
