Rozmowy o Euro 2008 zdominowali Holendrzy. W pubach, na ulicach, w pociągach przez wszystkie przypadki odmieniane są nazwiska graczy Marco van Bastena
Holendrzy dokonali rzeczy niezwykłej. Już po dwóch kolejkach zapewnili sobie zwycięstwo w tzw. „grupie śmierci” w pył rozbijając aktualnych mistrzów i wicemistrzów świata (może się zdarzyć, że ani Francuzi, ani Włosi nie awansują do 1/4 finału). Jest to tym bardziej zaskakujące, że w trakcie eliminacji do Euro nie zbierali zbyt dobrych opinii. Grali bojaźliwie, bez polotu – czyli dokładnie odwrotnie niż teraz. Van Bastenowi zarzucano nawet, że on wielki mag futbolu końca lat 80. i 90. jako selekcjoner prezentował zupełnie inną wizję futbolu – defensywną, nieatrakcyjną dla kibiców. Tymczasem może się okazać, że jego podopieczni usuną w cień wspaniała holenderską drużynę, która zdobywała mistrzostwo w 1988 roku.
Bukmacherzy już teraz widzą w Holendrach głównych faworytów Euro. Ja prawdę mówiąc... trochę się o nich boję. Van Basten stoi teraz przed naprawdę niełatwym zdaniem – sprowadzenia swych graczy z obłoków na ziemię. Wszystko co do tej pory na Euro zdobyli za chwilę nic przecież nie będzie znaczyło, gdy rozpocznie się faza pucharowa – a w niej mogą spotkać się np. z twardymi Szwedami, którzy zresztą w tych mistrzostwach też już pokonali aktualnych mistrzów, tyle ze Europy – Greków.
Jest jeszcze jedna – istotna trochę dla wizerunku, ale też i morale zespołu – sprawa. Mecz z Rumunami. Dla Holendrów będzie on grą o pietruszkę dla piłkarzy z Bałkanów meczem o życie. Jeśli wygrają Rumuni to oni razem z Holendrami zagrają w 1/4, ale gdy „pomarańczowi” zagrają na serio (jaki skład wystawi van Basten?) to do kolejnej rundy awansują zapewne Włosi lub Francuzi. Pokusa by łatwo pozbyć się z turnieju dwóch wysoko notowanych drużyn – Francji i Włoch – zapewne będzie Holendrom towarzyszyć. Tylko jak w przypadku ich porażki smakować będą pomarańcze?
Bukmacherzy już teraz widzą w Holendrach głównych faworytów Euro. Ja prawdę mówiąc... trochę się o nich boję. Van Basten stoi teraz przed naprawdę niełatwym zdaniem – sprowadzenia swych graczy z obłoków na ziemię. Wszystko co do tej pory na Euro zdobyli za chwilę nic przecież nie będzie znaczyło, gdy rozpocznie się faza pucharowa – a w niej mogą spotkać się np. z twardymi Szwedami, którzy zresztą w tych mistrzostwach też już pokonali aktualnych mistrzów, tyle ze Europy – Greków.
Jest jeszcze jedna – istotna trochę dla wizerunku, ale też i morale zespołu – sprawa. Mecz z Rumunami. Dla Holendrów będzie on grą o pietruszkę dla piłkarzy z Bałkanów meczem o życie. Jeśli wygrają Rumuni to oni razem z Holendrami zagrają w 1/4, ale gdy „pomarańczowi” zagrają na serio (jaki skład wystawi van Basten?) to do kolejnej rundy awansują zapewne Włosi lub Francuzi. Pokusa by łatwo pozbyć się z turnieju dwóch wysoko notowanych drużyn – Francji i Włoch – zapewne będzie Holendrom towarzyszyć. Tylko jak w przypadku ich porażki smakować będą pomarańcze?