Właściwie to nie chciałem, ale...
...przeczytałem ostatnio jakieś brednie i nie mogłem się powstrzymać. Ktoś zadał sobie dużo trudu i stworzył tekstowego "potworka", a ja zacząłem się zastanawiać czy ja żyję w normalnym kraju? Właściwie to już dawno wiedziałem, że nie...
Wystarczy włączyć telewizor by się o tym braku normalności przekonać, ale pośród durnych relacji z niczego, wypowiedzi "polityków" i innych postaci (znanych z tego że są znane), trafiają się czasami dobre programy (przyrodnicze lub np. stare kreskówki). Dlatego stek bzdur i pierdoły o niczym, mogą mało uważnemu i pewnie zajętemu innymi bardziej wartościowymi zajęciami niż oglądanie telewizji, czy czytanie Plotka lub innego potworka, obserwatorowi po prostu umknąć :).
Abyśmy nie pozostawali w błogiej nieświadomości otaczającej nas zewsząd durnoty, na posterunkach czuwają dzielni twórcy idiotycznych tekstów. Czają się w rożnych miejscach i atakują niespodziewanie, niczym zbóje! Czasami zza węgła oczywistości, serwują nam papkę idiotyzmów, chorych teorii i innych bzdetów. Przoduje w tym Internet, który niczym gąbka chłonie wszystko - każda spisana myśl może zająć tam jakieś miejsce i trwać w nim przynajmniej do czasu jakiejś zbawiennej awarii dysku. To jak szukanie czegoś wartościowego w śmietniku. Trzeba się ubrudzić, by to znaleźć a czasami nawet można natknąć się na jakąś perełkę.
Żeby się jednak o tym przekonać, przynajmniej kilka zdań takiej radosnej (śmieciowej), twórczości musimy przeczytać. Poświęcamy czas na coś, co nie jest tego warte, ale jak się nad tym głębiej zastanowić to...
...to możemy wysnuć wcale niepochlebny dla naszej rzeczywistości wniosek, że skoro ktoś te teksty tworzy, to może i odbiorcy owych - rzeczywiście istnieją? A jeżeli istnieją, to jest to może śmieszne, ale jest również przerażające i wcale nie powinno nam być do śmiechu! Skoro traktuje się czytelnika w sposób, który uwłacza jego inteligencji, obraża go, to oznacza, że takowy (durny) czytelnik jest i istnieje. I on skądś się wziął!
Mam wrażenie, że edukacji w naszym kraju już nie ma! Ktoś jest za to odpowiedzialny! Kto? Rodzice? Szkoły? Państwo? Każdy! Każdy, kto godzi się na bylejakość, łatwiznę i głupotę! Doszliśmy do ściany - każdy może napisać dowolną bzdurę, bzdurę w którą dodatkowo wielu jest w stanie uwierzyć!
I co z tego, że świadczy to o piszącym, skoro wielu tego nawet nie dostrzega? To straszne! I sam już nie wiem, czy przypadkiem nie lepszy jest brak dostępu do treści, niż nieograniczony dostęp do treści idiotycznych?
Jednego jednak jestem pewien, jeżeli my sami nie zadbamy o swoje dzieci, to zadba o nie Internet, telewizja i rożnej maści oszołomy, których na świecie nie brakuje. I wkrótce możemy doczekać się nieobliczalnego pokolenia świrów, mordujących swoje dzieci czy rodziców, w imię bycia sławnym, bo samo bycie znanym z tego że jest się znanym, może już nie wystarczyć!
A efekty tej głupoty już widać...
...chociażby po ilości odsłon idiotycznych tekstów. Im głupsze tym lepiej, tym więcej kliknięć (czytaj kasy). I znów wszystko sprowadza się do pieniędzy.
Wniosek jest prosty - opłaca się tworzyć głupoty! A powiedzenie głupota nie popłaca należy zweryfikować.
Wystarczy włączyć telewizor by się o tym braku normalności przekonać, ale pośród durnych relacji z niczego, wypowiedzi "polityków" i innych postaci (znanych z tego że są znane), trafiają się czasami dobre programy (przyrodnicze lub np. stare kreskówki). Dlatego stek bzdur i pierdoły o niczym, mogą mało uważnemu i pewnie zajętemu innymi bardziej wartościowymi zajęciami niż oglądanie telewizji, czy czytanie Plotka lub innego potworka, obserwatorowi po prostu umknąć :).
Abyśmy nie pozostawali w błogiej nieświadomości otaczającej nas zewsząd durnoty, na posterunkach czuwają dzielni twórcy idiotycznych tekstów. Czają się w rożnych miejscach i atakują niespodziewanie, niczym zbóje! Czasami zza węgła oczywistości, serwują nam papkę idiotyzmów, chorych teorii i innych bzdetów. Przoduje w tym Internet, który niczym gąbka chłonie wszystko - każda spisana myśl może zająć tam jakieś miejsce i trwać w nim przynajmniej do czasu jakiejś zbawiennej awarii dysku. To jak szukanie czegoś wartościowego w śmietniku. Trzeba się ubrudzić, by to znaleźć a czasami nawet można natknąć się na jakąś perełkę.
Żeby się jednak o tym przekonać, przynajmniej kilka zdań takiej radosnej (śmieciowej), twórczości musimy przeczytać. Poświęcamy czas na coś, co nie jest tego warte, ale jak się nad tym głębiej zastanowić to...
...to możemy wysnuć wcale niepochlebny dla naszej rzeczywistości wniosek, że skoro ktoś te teksty tworzy, to może i odbiorcy owych - rzeczywiście istnieją? A jeżeli istnieją, to jest to może śmieszne, ale jest również przerażające i wcale nie powinno nam być do śmiechu! Skoro traktuje się czytelnika w sposób, który uwłacza jego inteligencji, obraża go, to oznacza, że takowy (durny) czytelnik jest i istnieje. I on skądś się wziął!
Mam wrażenie, że edukacji w naszym kraju już nie ma! Ktoś jest za to odpowiedzialny! Kto? Rodzice? Szkoły? Państwo? Każdy! Każdy, kto godzi się na bylejakość, łatwiznę i głupotę! Doszliśmy do ściany - każdy może napisać dowolną bzdurę, bzdurę w którą dodatkowo wielu jest w stanie uwierzyć!
I co z tego, że świadczy to o piszącym, skoro wielu tego nawet nie dostrzega? To straszne! I sam już nie wiem, czy przypadkiem nie lepszy jest brak dostępu do treści, niż nieograniczony dostęp do treści idiotycznych?
Jednego jednak jestem pewien, jeżeli my sami nie zadbamy o swoje dzieci, to zadba o nie Internet, telewizja i rożnej maści oszołomy, których na świecie nie brakuje. I wkrótce możemy doczekać się nieobliczalnego pokolenia świrów, mordujących swoje dzieci czy rodziców, w imię bycia sławnym, bo samo bycie znanym z tego że jest się znanym, może już nie wystarczyć!
A efekty tej głupoty już widać...
...chociażby po ilości odsłon idiotycznych tekstów. Im głupsze tym lepiej, tym więcej kliknięć (czytaj kasy). I znów wszystko sprowadza się do pieniędzy.
Wniosek jest prosty - opłaca się tworzyć głupoty! A powiedzenie głupota nie popłaca należy zweryfikować.