„Pierogi i brytyjski geniusz”. „The Economist” o polsko-brytyjskiej integracji w dobie Brexitu

„Pierogi i brytyjski geniusz”. „The Economist” o polsko-brytyjskiej integracji w dobie Brexitu

Flagi Polski i Wielkiej Brytanii
Flagi Polski i Wielkiej Brytanii Źródło:Fotolia / luzitanija
„Choć nie znajdziecie tego w nagłówkach gazet, Polacy w Wielkiej Brytanii po cichu łączą swoje tradycje kulturowe z naszymi” - czytamy w brytyjskim „The Economist”. Tekst o pogłębiającej się integracji Brytyjczyków z przybyszami z Polski został opublikowany w papierowej wersji tygodnika pod tytułem „Pierogi i brytyjski geniusz”, a także w wydaniu internetowym.

Autor zwraca uwagę na napiętą sytuację w Nowym Roku, który dla Wielkiej Brytanii oznacza odliczanie przed Brexitem. Głosowanie w tej kwestii podzieliło społeczeństwo, a także wpłynęło na wzrost kulturowych żali ze strony Brytyjczyków w kierunku tych imigrantów, którzy słabo zintegrowali się z tamtejszym społeczeństwem – taki obraz kreśli autor „The Economist”. „Rasistowskie slogany pojawiły się na murach, a liczba przestępstw z nienawiści rośnie” - relacjonuje dziennikarz. Jak podkreśla, .

Autor wspomina, że w pomysłach na ponowne zintegrowanie społeczeństwa prześcigają się politycy. Zaznacza jednak, że żadne instytucjonalne działania nie zmienią tego, iż nadal część imigrantów pozostanie na marginesie społeczeństwa z powodu swojej niskiej zdolności do integracji. Żeby sprawdzić, jak to wygląda w praktyce, autor udał się przed Wigilią do miasta Ely we wschodniej Anglii, gdzie wielu przybyszów z Europy Wschodniej pracuje przy zbiorze warzyw. "Cóż będzie lepszym sprawdzianem, niż Boże Narodzenie, z jego wieloma odmianami narodowymi" – pytał. 

Wigilijny sprawdzian

"Z pewnością, tradycje miejscowych Polaków, były w wielu miejscach obecne" – relacjonuje dziennikarz. Autor skierował swoje kroki do polskiego sklepu "Biały i czerwony", gdzie zaobserwował tradycyjne polskie dania wigilijne. "W sklepie, zielono-szary karpie błyszczały na lodzie, półki zawalone były pierogami i butelkami z Żubrówką, obok stosu pęczków z sianem i innymi ziołami oraz opłatków ułożonych przy kasie" – opisuje wizytę Brytyjczyk. Przy okazji przytacza też rozmowę z pochodzącymi z Polski ekspedientkami, które wyjaśniły mu na czym polega tradycyjna polska Wigilia z 12 potrawami. 

„Jeśli spojrzymy głębiej, zauważymy, że dzieje się coś jeszcze. Brytyjczycy także robią zakupy w ”Białym i czerwonym„, zwabieni do sklepu czosnkową kiełbasą i chrupiącym chlebem. Polacy z kolei, przejmują brytyjskie zwyczaj, jak spożywanie indyka oraz oglądanie świątecznego przemówienia królowej” – opisuje autor. Jak podkreśla, dużą rolą w tym przenikaniu się zwyczajów, odgrywają mieszane małżeństwa, w których świąteczne tradycje charakterystyczne dla obu narodów, są mieszane w trakcie Bożego Narodzenia. Jak podkreśla dziennikarz, wiodąca rola w integracji przypada dzieciom. „Tuż po głosowaniu w sprawie Brexitu, nauczyciele w Ely musieli pocieszać nie tylko zasmuconych małych Polaków, ale też brytyjskie dzieci, które obawiały się, że stracą swoich przyjaciół” - relacjonuje dziennikarz.

Otwarci Brytyjczycy

Publicysta "The Economist" przytacza też dane, z których wynika, że w ostatnich latach poprawiają się statystyki, które mówią o zdolności integracji Brytyjczyków z przedstawicielami innych narodów, którzy znaleźli w Zjednoczonym Królestwie drugi dom. Wynika z nich, że 82 proc. Brytyjczyków co najmniej raz w miesiącu spotyka się na polu towarzyskim z osobami wywodzącymi się z innych kultur lub religii, a od 2003 do 2016 z 80 do 89 proc. wzrósł odsetek osób, które określają sąsiedztwo takich osób jako "spójne". 

„W Wielkiej Brytanii znajdziecie przedmieścia we francuskim stylu, ale też getta, jak w Ameryce. Burmistrz Londynu jest liberalnym muzułmaninem. Sikhowie w turbanach bronią Pałacu Buckingham. Indyjska Tikka masala i żydowskie fish&chips są daniami narodowymi Wielkiej Brytanii. Polskie pierogi pewnie wkrótce do nich dołączą. W tych trudnych czasach pozwólmy, by ten kraj poczuł więcej dumy z tego wszystkiego” – kończy autor.

Poniżej pełny tekst felietonu w języku angielskim:

Źródło: The Economist