Z informacji „Gazety Wyborczej” wynika, że 50-letnia mieszkanka Konina wróciła z Niemiec w niedzielę. Kobieta została poddana obowiązkowej, 14-dniowej kwarantannie. Dwa dni później zwłoki kobiety znalazł w mieszkaniu jej zięć. Rzeczniczka prokuratury w Koninie powiedziała dziennikarzom „Wyborczej”, że kobieta faktycznie wypełniła na granicy dokumenty związane z kwarantanną, jednak do sanepidu w Koninie one nie dotarły, a więc instytucja nic o tym nie wiedziała. Jej dane nie figurują w bazie danych Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. Wiedzy na temat kwarantanny nie miała także lokalna policja. Warto jednak dodać, że policja czerpie informacje o osobach na kwarantannie od sanepidu.
W obawie przed koronawirusem strażacy i ratownicy pracowali na miejscu w kombinezonach ochronnych. – Na razie nie ma przesłanek epidemiologicznych, żeby powiedzieć że zgon nastąpił z powodu choroby zakaźnej, w tym koronawirusa – podkreśliła Agnieszka Dybała-Kamińska, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Koninie.
Prokuratura nie będzie wyjaśniać przyczyn śmierci 49-latki. Poinformowała o sprawie koniński sanepid.
Czytaj też:
Nowe ograniczenia w praktyce. Przedstawiamy najważniejsze punkty