Kuriozalne słowa zabójcy Adamowicza. Stefan W. twierdzi, że jest „niewinny” i „poczytalny”

Kuriozalne słowa zabójcy Adamowicza. Stefan W. twierdzi, że jest „niewinny” i „poczytalny”

Paweł Adamowicz
Paweł Adamowicz Źródło:Newspix.pl / WOJCIECH FIGURSKI
Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku kończy się proces ws. zabójstwa prezydenta Pawła Adamowicza. Po wygłoszeniu mów końcowych, sąd odroczył ogłoszenie wyroku na najbliższy czwartek, 16 marca. Oskarżonemu Stefanowi W. grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności.

W poniedziałek, 13 marca, przed Sądem Okręgowym w Gdańsku rozpoczęła się dwudziesta piąta rozprawa ws. zamordowania prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.

Sąd odroczył ogłoszenie wyroku na czwartek 16 marca

Tego dnia wyznaczono zamknięcie przewodu sądowego i wygłoszenie mów końcowych przez prokuratora, pełnomocników oskarżycieli posiłkowych oraz obrońcę oskarżonego Stefana W.

Po ich zakończeniu sąd niezwłocznie przystąpił do narady, po której powinno nastąpić ogłoszenie wyroku. Jednak zgodnie z art. 411 § 1 Kodeksu postępowania karnego, „w sprawie zawiłej albo z innych ważnych powodów sąd może odroczyć wydanie wyroku na czas nieprzekraczający 14 dni”. Sąd skorzystał z tej możliwości – ogłoszenie wyroku nastąpi w najbliższy czwartek, 16 marca, o godz. 10.

Stefan W. został oskarżony o dokonanie zabójstwa Adamowicza w zamiarze bezpośrednim w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie oraz o popełnienie przestępstwa zmuszania innej osoby do określonego zachowania. Obu przestępstw dopuścił się w warunkach recydywy. Grozi mu kara od 12 lat pozbawienia wolności do dożywotniego pozbawienia wolności.

Stefan W. nie przyznał się do winy, ale wystosował list do najbliższych Adamowicza, w którym przeprosił ich za „zabicie dobrego człowieka”.

Jak zginął Paweł Adamowicz?

Przypomnijmy: prezydent Gdańska został zasztyletowany na oczach tysięcy ludzi wieczorem 13 stycznia 2019 r. Do tragedii doszło na scenie na Targu Węglowym podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Do stojącego na scenie Adamowicza podbiegł 27-letni wówczas Stefan W., po czym zadał kilka ciosów nożem. Następnie, Stefan W. przechadzał się po scenie z rękoma uniesionymi w geście triumfu i wygłosił do mikrofonu szokujące oświadczenie.

„Halo, halo! Nazywam się Stefan W****t. Siedziałem niewinny w więzieniu. Siedziałem niewinny w więzieniu. Platforma Obywatelska mnie torturowała. Dlatego właśnie zginął Adamowicz” – oświadczył zabójca. Po kilkudziesięciu sekundach od ataku został obezwładniony przez pracownika technicznego.

Ciężko ranny Adamowicz został przewieziony do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku. Niestety, obrażenia okazały się zbyt rozległe. Doszło do uszkodzenia aorty brzusznej, przepony i ogromnego upływu krwi. Adamowicz zmarł następnego dnia, tj. 14 stycznia. Miał 53 lata. Osierocił dwie nastoletnie córki.

Ustalenie poczytalności Stefana W.

Proces przeciwko zabójcy rozpoczął się 28 marca ubiegłego roku, czyli ponad trzy lata od śmierci Adamowicza. Dlaczego tak późno? W trakcie śledztwa ogromnych trudności nastręczyła kwestia ustalenia poczytalności Stefana W., co ma kluczowe znaczenie dla odpowiedzialności karnej.

Tłumacząc to w bardziej obrazowy sposób – jeśli biegli orzekliby, że Stefan W. miał zniesioną poczytalność w chwili popełnienia czynu, sąd musiałby umorzyć postępowanie i orzec umieszczenie sprawcy w zakładzie psychiatrycznym.

Aby rozwiać wszelkie wątpliwości w kwestii poczytalności sprawcy, różne zespoły biegłych psychiatrów sporządziły w ciągu trzech lat aż trzy opinie. Według pierwszej opinii, wydanej w 2019 r. przez biegłych z Krakowa, w chwili popełnienia zabójstwa Stefan W. był niepoczytalny.

Jednak wedle dwóch kolejnych opinii, wydanych w 2020 i 2021 r. przez biegłych z Warszawy, Starogardu Gdańskiego oraz z Łodzi, Stefan W. był poczytalny, ale w stopniu ograniczonym. Trzecia opinia okazała się rozstrzygająca. Dodajmy, że ustalenia biegłych mogą mieć wpływ na wysokość kary. Innymi słowy, sąd biorąc pod uwagę ograniczoną poczytalność może zastosować w stosunku do Stefana W. nadzwyczajne złagodzenie kary.

Dziwne zachowanie Stefana W. w trakcie procesu

Od chwili zatrzymania Stefan W. nieprzerwanie przebywa w areszcie. Po doprowadzeniu na salę rozpraw jest umieszczany w szklanej klatce, stosowanej wcześniej przede wszystkim w procesach członków najgroźniejszych grup przestępczych. Zastosowanie tego środka bezpieczeństwa jest w pełni uzasadnione.

Zachowanie Stefana W. już od pierwszej rozprawy budzi poważne obawy na sali sądowej. Oskarżony prawie w ogóle się nie odzywał. Nie tylko nie reagował na pytania sądu i prokuratora, ale nawet ignorował swojego obrońcę.

To nie wszystkie zachowania, których nie sposób racjonalnie wytłumaczyć. Na przykład Stefan W. zerwał pagon jednemu z pilnujących go policjantów, śmiał się w trakcie odczytywania zeznań jednego ze świadków, krzyczał „Allah Akbar”, a pod jednym z wniosków do sądu podpisał się jako „Pan Szatan Stefan W”..

W związku z tym, w grudniu ubiegłego roku sąd ponownie zwrócił się do biegłych psychiatrów o wydanie opinii ws. poczytalności Stefana W. Tym razem, jej przedmiotem było ustalenie, czy oskarżony może brać udział w procesie. Przesłuchania biegłych odbyły się z wyłączeniem jawności.

Stefan W. ma przeszłość kryminalną

Jak już wcześniej wspomniano, Stefan W. jest recydywistą. Odsiedział za kratami 5,5 roku za cztery napady na placówki bankowe w Gdańsku. Zanim został zatrzymany, przechwalał się tym w swoim środowisku. Zrabowane pieniądze – łącznie niespełna 15 tys. zł – wydał przede wszystkim na wizyty w kasynie oraz wyjazd na Wyspy Kanaryjskie.

Warto dodać, że w trakcie pobytu za kratami w 2016 r. zdiagnowano u niego schizofrenię paranoidalną. Wyszedł z więzienia w grudniu 2018 r., w więc na kilka tygodni przed zabójstwem Adamowicza. Jak wynika z ustaleń śledczych, Stefan W. dyszał chęcią zemsty, gdyż jego zdaniem został niesłusznie skazany.

– Nie wiem, skąd się wziął prezydent Adamowicz, bo nigdy o nim nie mówił. Ale on zawsze był przeciwko tym, co mieli władzę – relacjonował mężczyzna, który siedział ze Stefanem W. w jednej celi. – Kiedyś powiedział, że chciałby poczuć, jak to jest kogoś zabić – wspomniał diler, który w przeszłości dostarczał Stefanowi W. kokainę i amfetaminę.

Prokuratura domaga się surowej kary

Jak relacjonuje reporter RMF FM, prokuratura wnosi o skazanie Stefana W. na dożywotnie pozbawienie wolności oraz pozbawienie go praw publicznych na okres 10 lat. Kara miałaby być wykonywana w systemie terapeutycznym.

Prokuratura domaga się, aby Stefan W. mógł starać się o warunkowe, przedterminowe zwolnienie z więzienia nie wcześniej niż po odbyciu 40 lat kary. Ponadto, oskarżony miałby także obowiązek wypłacenia zadośćuczynienia finansowego — 100 tys. dla Magdaleny Adamowicz, a dla brata i matki zamordowanego prezydenta — po 60 tys. zł.

„Prokurator, podpierając się opinią biegłych psychiatrów, wskazuje, że motywacją Stefana W. była chęć zemsty za krzywdę – niesłuszny jego zdaniem wyrok. Jak wynika z mowy motywacja polityczna to nadinterpretacja, wątek polityczny pojawił się później, wcześniej chęć zemsty (...) Prokurator, odnosząc się do możliwości nadzwyczajnego złagodzenia kary z powodu ograniczonej poczytalności, podkreśla, że Stefan W. nie zasługuje na złagodzenie: m. in. z powodu szkodliwości społecznej czynu, którą Stefan W. powinien rozumieć, mimo ułomności” – relacjonuje na Twitterze reporter RMF FM Jakub Kaługa.

„Z czasem zrodziła się »fiksacja« na punkcie osoby Pawła Adamowicza”

Głos zabrał również m.in. adwokat Jerzy Glanc, który jest pełnomocnikiem najbliższych Adamowicza. Zgodził się z wnioskiem o prokuratury o skazanie Stefana W. na karę dożywotniego pozbawienia wolności oraz opinią, że ograniczona poczytalność Stefana W. nie musi oznaczać złagodzenia kary.

W trakcie swojej przemowy mec. Glanc skupił się na poglądach politycznych oskarżonego. Dodał, że Stefan W. – jak to określił jeden ze świadków – „planował atak jak Breivik”.

„Glanc podkreśla, że im bliżej było końca wyroku, tym częściej Stefan W. opowiadał o tym, że wkrótce wróci do więzienia i o tym, że jest zwolennikiem PiS, a z Pomorza chce wyprowadzić się, bo tu rządzi PO. Pod koniec kary zaczęły dominować wątki polityczne i ideologiczne. Glanc przypomina słowa Stefana W. ze sceny i wspomnienie torturowania przez PO i stwierdza, że rodzi się pytanie skąd pojawiły się takie poglądy. Mówi, że u Stefana W. z czasem zrodziła się »fiksacja« na punkcie osoby Pawła Adamowicza” – uzupełnia reporter RMF FM.

Brat zamordowanego prezydenta Piotr Adamowicz, który pełni rolę oskarżyciela posiłkowego stwierdził, że „mamy do czynienia z publiczną egzekucją”. W ostrych słowach skrytykował media publiczne, które – jego zdaniem – zorganizowały „falę nienawiści” wobec prezydenta Gdańska.

Co powiedział Stefan W. przed sądem?

Głos zabrał również obrońca Stefan W. adwokat Marcin Klimkowski. Zaznaczył, że emocje najbliższych Adamowicza są w pełni zrozumiałe, jednak poprosił, aby sąd „odciął się” od tych emocji. Przywiązał szczególną uwagę do rozbieżności w opiniach biegłych psychiatrów nt. poczytalności swojego klienta.

Podkreślił, że żaden z zespołów biegłych nie wycofał się ze swojej opinii. Mec. Klimkowski wnosi o wymierzenie kary 15 lat pozbawienia wolności – jeśli sąd uzna, że Stefan W. miał ograniczoną poczytalność – albo umorzenie postępowania z uwagi na niepoczytalność.

Przemowę wygłosił także Stefan W. Stwierdził on, że jest „niewinny” i „najbardziej poczytalny w Gdańsku”, a „winny jest Zbigniew Ziobro”, gdyż „zmusił prokurator do wszystkiego”. Dodał, że nie ma przeciwko niemu „żadnych dowodów” i „Adamowicz się z was śmieje”.

Czytaj też:
Zabójstwo Pawła Adamowicza. Jest wyrok ws. organizacji finału WOŚP
Czytaj też:
Czwarta rocznica śmierci Adamowicza. Brat polityka zdradził, co usłyszał od Kurskiego

Źródło: PAP, twitter.com/ka_uga