Bulwersujące sceny w pociągu. Konduktor obrażał i szarpał 11-latka

Bulwersujące sceny w pociągu. Konduktor obrażał i szarpał 11-latka

SKM
SKM Źródło:PAP / Mateusz Marek
Pasażerowie Szybkiej Kolei Miejskiej nagłośnili skandaliczne zachowanie konduktora. Mężczyzna obraził i szarpał 11-latka, który przechadzał się po pociągu. Siostra chłopca nagrała całe zdarzenie. „Wyciągnęliśmy konsekwencję” – zapewnił rzecznik SKM.

O szokujących scenach w warszawskim pociągu rodzina Godlewskich opowiedziała w środowym materiale „Interwencji”. Jak podaje portal "Polsat News", rodzice – Katarzyna i Leszek – wraz z córką Aleksandrą i synem Mateuszem wsiedli do pociągu SKM na stacji Rembertów i kierowali się na wizytę do ortodonty.

Skandaliczne sceny w pociągu

– Dzieci siedziały ze mną. No i jak to dzieci, w pewnej chwili poszły sobie na koniec pociągu i tam usiadły – relacjonowała matka. Po oddaleniu się od rodziców, Aleksandra i Mateusz zauważyli konduktora, który przeprowadzał kontrolę biletów. – Przesiedliśmy się i później podszedł do nas kierownik pociągu, sprawdził bilety, my je okazaliśmy, mieliśmy je ważne – zapewnił chłopiec.

Reakcja kontrolera zaniepokoiła Aleksandrę. – Powiedział, że uciekaliśmy przed nim i, że może zadzwonić na policję – przekazała 14-latka. Kiedy mężczyzna poszedł do pomieszczenia służbowego i szybko z niego wyszedł, postanowiła włączyć nagrywanie w swoim telefonie.

Na nagraniu słychać rozmowę konduktora z chłopcem. – Powinniście być w miejscu, w którym byliście – powiedział mężczyzna. Zapytany o powód, wspomniał o przepisach. Po wymianie kilku zdań oznajmił chłopcu, że zna powód przechadzania się po składzie. – Widziałeś co robiłem, uciekaliście – stwierdził. – Nie uciekałem – odpowiedział Mateusz.

Wstrząsające zachowanie konduktora

Z czasem sytuacja stawała się coraz bardziej poważna. – Zauważyłam, po kilku minutach, że pan kontrolujący szarpie syna za rękę. Syn zaczął krzyczeć, żeby go puścił, on natomiast chciał go chyba wyrzucić z pociągu, nie wiedział chyba, że ja jestem z nimi – relacjonowała Katarzyna.

Kobieta myślała, że dzieci, które wróciły do niej płacząc, nie okazały kontrolerowi biletów. Mężczyzna powiedział jej również, że został przez nie obrażony. Matka przeprosiła za zachowanie swoich pociech, jednak Mateusz i Aleksandra zapewnili, że sytuacja wyglądała inaczej.

Po powrocie do domu córka pokazała rodzicom nagranie ze zdarzenia. – To co, wzywamy policję? – zapytał konduktor. – Proszę bardzo. Ja mam bilet – odpowiedział chłopiec. – No to masz bilet. Ale za twoje zachowanie – stwierdził kontroler. – Moje zachowanie nie ma z tym nic wspólnego... – przekonywał Mateusz. – Ma z tym właśnie wspólnego. Chcesz mieć problemy? Chcesz, żeby cię mama z komendy odbierała? – zagroził mężczyzna.

Na stacji Warszawa Wschodnia konduktor zaczął naciskać na chłopca, żeby opuścił pociąg. – Ale co mnie interesuje, że masz bilet? Jak chcesz, możesz zaraz wysiąść z tego pociągu – powiedział. Chłopiec poprosił o uzasadnienie. – Na takiej podstawie, że mi się nie podoba, że tu jesteś. Rozumiesz? Dobra, wysiadaj z pociągu – odpowiedział.

– Zostaw mnie! – krzyknął 11-latek. – Gówniarzu! Chcesz z pociągu wysiąść? – odpowiedział konduktor. Chłopiec zapytał wtedy o imię i nazwisko kontrolera i oświadczył mu, że napisze na niego skargę. – To wysiadaj. Pisz skargę! – krzyczał konduktor. Piśmienną skargę do zarządu SKM wysłał ojciec chłopca. Spółka odpowiedziała, jednak w przeprosinach nie uwzględniła dzieci.

SKM reaguje. „Wyciągnęliśmy konsekwencje”

Do sytuacji odniósł się rzecznik prasowy spółki Szybka Kolej Miejska w Warszawie Karol Adamaszek. – Jeśli te przeprosiny należy rozszerzyć, że nie przepraszamy tylko rodziców, którzy wnieśli skargę, to tak, przepraszamy wszystkich, zarówno rodziców, jak i te dzieci, które uczestniczyły w tej sytuacji. Do tego absolutnie nie powinno dojść. W naszej ocenie takie zachowanie kierownika jest całkowicie nieprofesjonalne. Należało zastosować wobec niego pewne konsekwencje służbowe, które już wyciągnęliśmy. Po pierwsze finansowe, jego pasek z wypłatą nie był taki, jakby on tego chciał. Została też z nim przeprowadzona rozmowa dyscyplinująca przez przełożoną – zapewnił.

Rzecznik przedstawił również wersję wydarzeń kierownika pociągu, który nie chciał wypowiedzieć się przed kamerą. – Według jego relacji zostały te osoby przez niego poproszone o bilety, nie chciały tych biletów początkowo okazać, weszły z nim w dyskusję, stwierdził, że był przez nie obrażany i nazywany m in. "kanarem dziadem". Generalnie w jego ocenie dochodziło do zachowań prowokacyjnych – przekazał.

Sprawę zbada Rzecznik Praw Dziecka

Biuro Rzecznika Praw Dziecka zobowiązało się do zbadania okoliczności zajścia. "Każdy pasażer, także dziecko, powinien przestrzegać przepisów obowiązujących u danego przewoźnika (…), lecz w żadnym wypadku, (…) nie może być wobec niego stosowana przemoc, groźby czy używanie określeń obelżywych lub naruszających godność osobistą" – przekazano serwisowi „Polsat News".

Czytaj też:
Wywołał awanturę w samolocie, interweniowała SG. Miał absurdalny powód
Czytaj też:
Pobił teściową i odjechał autem. Zdradziła go jazda wężykiem

Źródło: Polsat News