Więcej władzy dla ministra Sikorskiego

Więcej władzy dla ministra Sikorskiego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Radosław Sikorski i Bogdan Klich (fot. Wprost) Źródło: Wprost
Pierwszego stycznia Urząd Komitetu Integracji Europejskiej połączył się z Ministerstwem Spraw Zagranicznych. Od tej pory realizacją zadań europejskich będzie zajmował się nowo powstały Komitet do Spraw Europejskich. Zwiększą się kompetencje szefa dyplomacji Radosława Sikorskiego, który będzie także odpowiadał za sprawy członkostwa Polski w Unii Europejskiej.
Po połączeniu UKIE i MSZ dotychczasowy szef Urzędu Mikołaj Dowgielewicz będzie pełnił funkcję sekretarza stanu ds. europejskich w MSZ. Najprawdopodobniej pozostanie też pełnomocnikiem rządu ds. przygotowań do prezydencji w UE. Łączny budżet UKIE i MSZ będzie wynosił ok. 1 mld 300 mln zł. Około 80 proc. tej kwoty zostanie przeznaczone na utrzymanie placówek za granicą i składki wpłacane do organizacji międzynarodowych. Pozostała część będzie do rozdysponowania w kraju m.in. na wynagrodzenia dla pracowników.

Więcej etatów, mniej wymagań

Liczba pracowników MSZ, po przyłączeniu z UKIE, zwiększy się o ok. 400 osób. Dyrektor generalny służby zagranicznej Rafał Wiśniewski ocenił, że pracownicy Urzędu nie powinni obawiać się zwolnień. - UKIE nie realizowało tych samych zadań co MSZ; skoro one się nie pokrywają, nie ma powodu mówić o zwalnianiu kogokolwiek. Nie zamierzamy nikogo się pozbywać - przekonywał. Pracowników departamentów MSZ, które będą zajmować się sprawami członkostwa Polski w UE, nie będą obowiązywać zasady takie jak w przypadku służby zagranicznej. Jako przykład Wiśniewski wymienił odmienne kwalifikacje potrzebne do objęcia funkcji dyrektora. Podkreślił, że aby zostać dyrektorem departamentu spraw zagranicznych, trzeba mieć stopień dyplomatyczny. - Natomiast w departamentach obsługujących sprawy unijne taki stopień nie jest już wymagany - dodał.

Z UKiE do dyplomacji?

Według Wiśniewskiego w praktyce oznacza to również, że w dziale spraw zagranicznych trzeba znać dwa języki obce na wysokim poziomie, tymczasem w dziale członkostwa w UE - wystarczy znajomość jednego języka na niższym poziomie. Dyrektor zapewnił, że dla pracowników z UKIE, którzy po pierwszym stycznia znajdą się w departamencie zajmującym się sprawami zagranicznymi, przewidziano specjalny tryb ułatwiający im uzyskanie stopnia dyplomatycznego. - Zgodnie z ustawą, jeśli przez trzy lata ktoś pracował w administracji rządowej, zdał egzamin na odpowiednio wysokim poziomie z jednego języka i złoży dokument wyrażający chęć przyjęcia do służby zagranicznej, uzyska członkostwo w tej służbie na trzy lata - wyjaśnił. W ciągu tego czasu - jak mówił - dana osoba będzie musiała zdać egzamin z drugiego języka oraz uczęszczać na kursy i szkolenia, by zwiększyć swoje kwalifikacje. Wiśniewski dodał, że gdyby ktoś w ciągu tych trzech lat nie zdał np. egzaminu ze znajomości drugiego języka, wówczas jego umowa o pracę może być rozwiązana.

Zarabiać sprawiedliwie

Pytany o różnicę zarobków między UKIE (gdzie wynagrodzenia były wyższe) a MSZ Wiśniewski ocenił, że te dysproporcje wyrównują się. Jak tłumaczył, lepsze zarobki pracowników w UKIE brały się stąd, że w Urzędzie było kiedyś znacznie więcej etatów niż faktycznie zatrudnionych osób. Dlatego - jak mówił - pieniądze były rozdzielane na nagrody i premie. - Jednak w tym roku wolne etaty zaczęto obsadzać osobami potrzebnymi do przygotowań Polski do prezydencji w połowie 2011 roku i w związku z tym worek z nagrodami zmniejszył się do rozmiarów małej sakiewki - tłumaczył. Wiśniewski ocenił, że pracownicy UKIE mogą mieć poczucie, że to z powodu połączenia z MSZ ich zarobki zmieniają się. - Będziemy się zatem starali, aby wyrównywanie wynagrodzeń nie odbywało się "do dołu", tylko "do góry", by nie zabierać komukolwiek - zapewnił.

PAP, arb