"Rzeczpospolita" podała dziś, że firma "Gutek Film" blokuje dystrybucję najnowszego filmu Ewy Stankiewicz, autorki kontrowersyjnego dokumentu "Solidarni 2010". Chodzi o film "Nie opuszczaj mnie" - fabularny debiut reżyserki. Dystrybutor odpiera zarzuty. - Nigdy nie podjęliśmy decyzji o dystrybucji „Nie opuszczaj mnie”, więc nie mogliśmy się z niej wycofać - mówi Roman Gutek.
- Od dawna przyglądaliśmy się temu projektowi w porozumieniu z jego producentem Jackiem Nagłowskim. Udzieliliśmy listu intencyjnego, w którym pisaliśmy, że projekt zapowiada się bardzo interesująco, ale ostateczną decyzję o dystrybucji podejmiemy dopiero po obejrzeniu filmu - tłumaczy właściciel firmy. I dodaje, że choć film jest dobry, to jednak jest również "niespełniony". - To jednak kino na tyle interesujące, że z chęcią pokażę go w lipcu na festiwalu Era Nowe Horyzonty. Myślę, że może się sprawdzić na takich festiwalach jak we Wrocławiu czy Rotterdamie. Ale w Gutek Film doszliśmy do wniosku, że nie będziemy go dystrybuować, bo takie kino z trudem przebija się w Polsce do publiczności - tłumaczy swoją decyzję Roman Gutek.
Gutek dementuje również jakoby wysłał maila do producentów, w którym miały pojawić się słowa: "Firma Gutek Film, w związku z emisją filmu Solidarni 2010 i medialną burzą wywołaną tym filmem, podjęła decyzję o rezygnacji z dystrybucji kinowej filmu Nie opuszczaj mnie". - Nigdy takiego e-maila nie było. Trzeba być niespełna rozumu, żeby komukolwiek taki list wysyłać. Kłamstwem jest też, że zablokowaliśmy dystrybucję filmu w Polsce. Dystrybutorów jest w kraju kilkunastu, więc kinowe losy "Nie opuszczaj mnie" są otwarte - tłumaczy.
"Gazeta Wyborcza", arb
Gutek dementuje również jakoby wysłał maila do producentów, w którym miały pojawić się słowa: "Firma Gutek Film, w związku z emisją filmu Solidarni 2010 i medialną burzą wywołaną tym filmem, podjęła decyzję o rezygnacji z dystrybucji kinowej filmu Nie opuszczaj mnie". - Nigdy takiego e-maila nie było. Trzeba być niespełna rozumu, żeby komukolwiek taki list wysyłać. Kłamstwem jest też, że zablokowaliśmy dystrybucję filmu w Polsce. Dystrybutorów jest w kraju kilkunastu, więc kinowe losy "Nie opuszczaj mnie" są otwarte - tłumaczy.
"Gazeta Wyborcza", arb