Eurodeputowany PiS Paweł Kowal przekonuje, że PiS nie zmienił wizerunku po kampanii wyborczej ponieważ zawsze był partią różnorodną, w której są osoby o różnych poglądach. - Ten kto się zajmuje polską polityką wiedział, że w PiS są różne punkty widzenia - mówi Kowal pytany o ostre ataki części polityków PiS na rząd Donalda Tuska za błędy popełnione przy wyjaśnianiu katastrofy smoleńskiej.
- Nigdy nie myślałem o PiS jako o formacji wyłącznie Kluzik-Rostkowskiej czy mojej, trudno sobie wyobrazić partię, w której byliby sami Kowale - tłumaczy eurodeputowany. - Każda duża partia konserwatywno-prawicowa musi łączyć różne nurty - dodaje. Pytany, czy nie obawia się, że wyborcy będą mimo wszystko zdziwieni zmianą tonu PiS Kowal przekonuje, że nic takiego partii nie grozi. - Jeżeli ktoś się spodziewał, że Polska będzie krajem, w którym trzy miesiące po tragedii smoleńskiej nie będziemy pytać o wyniki śledztwa, to rzeczywiście może być zdziwiony - mówi Kowal. - Ja nie widzę innego Jarosława Kaczyńskiego - dodaje. Kowal podkreśla też, że "kwestia smoleńska musi być wyjaśniona i musi być przedmiotem badań instytucji parlamentarnych i prokuratorskich".
Kowal przekonuje również, że fakt, iż w kampanii wyborczej nie wypowiadali się Jacek Kurski, Joachim Brudziński i Zbigniew Ziobro, którzy dzisiaj często występują w mediach, nie był efektem jakiejś odgórnej cenzury (sugerował to Jacek Kurski). - Nie można przecież codziennie chodzić do radia. Nie ma sensu mówienie, że PiS składa się raz z tych, a raz z tamtych - przekonuje Kowal.
"Polska The Times", arb