Brat Napieralskiego, żona Zdrojewskiego... Jak kandydować, to całą rodziną

Brat Napieralskiego, żona Zdrojewskiego... Jak kandydować, to całą rodziną

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. Wprost.pl) 
Bracia i siostry, mężowie i żony - na samorządowych listach wyborczych nie brakuje członków rodzin znanych polityków - pisze "Rzeczpospolita".
W Szczecinie do rady miejskiej startują Marcin Napieralski i Paweł Juras - brat i szwagier szefa SLD Grzegorza Napieralskiego. W Krakowie o mandat radnego po raz kolejny ubiegać się będzie Jerzy Fedorowicz, syn posła PO Jerzego Fedorowicza. Platforma wystawia też Grzegorza Lipca, męża posłanki Katarzyny Matusik-Lipiec.

Żona tradycyjnie, syn chce być radnym

We Wrocławiu tradycyjnie - tym razem do sejmiku województwa - startuje Barbara Zdrojewska, żona Bogdana Zdrojewskiego, ministra kultury. Radnym miejskim chce też zostać Przemysław Czarnecki, syn europosła PiS Ryszarda Czarneckiego.  W Gdańsku o mandat radnego miejskiego ubiega się mąż posłanki PO Agnieszki Pomaskiej Maciej Krupa oraz brat posła PiS Andrzeja Jaworskiego - Paweł. W pobliskim powiecie nowodworskim do gry chce wrócić Danuta Hojarska, była posłanka Samoobrony. Startuje z własnym komitetem i... bratową - zaznacza "Rzeczpospolita".

Być jak Kennedy

– Różne są intencje i okoliczności - uważa posłanka PO Katarzyna Matusik-Lipiec apelując, żeby rodzinnych list wyborczych nie generalizować. W obronie polskich polityków przywołuje przykład USA, gdzie - według niej - fakt istnienia "całych politycznych rodzin" nie budzi zdziwienia. Podobnie uważa rzecznik SLD Tomasz Kalita, który przypomina, że w Stanach Zjednoczonych funkcjonują klany Clintonów i Kennedych.

To nepotyzm

Jednak polskich politologów taka "prorodzinna polityka" niepokoi. - W ten sposób powstaje sieć powiązań, która sprzyja powstawaniu układów oligarchicznych - ostrzega politolog prof. Wawrzyniec Konarski. Według niego to zaprzeczenie demokracji. Zdaniem dr. Wojciecha Jabłońskiego, "rodzinne" kandydowanie to często zamaskowany nepotyzm. Politycy są nieufni, wolą mieć wokół siebie "swoich" - ocenia Jabłoński.

"Rzeczpospolita", PAP, zew