25 lat dla Roberta Kwaśniewskiego i Barbary Sural oraz 15 lat dla Daniela Saletry za zabójstwo 4-letniego Michałka orzekł Sąd Okręgowy w Warszawie.
W ustnym uzasadnieniu nieprawomocnego wyroku w tej głośnej sprawie sędzia Irena Nowicka-Albin mówiła, że okoliczności łagodzące, to dotychczasowa niekaralność oskarżonych i stwierdzona przez biegłych ich nieprawidłowa osobowość. Kwaśniewskiego sąd uznał tylko "narzędziem" konkubiny, a wobec Saletry ustalił, że był on "mniej zaangażowany" w sprawę".
Kobieta przyjęła wyrok z płaczem. "Nie wierzę w sprawiedliwość: nie mam z tym nic wspólnego" - krzyczała. Sąd nakazał wyprowadzenie jej z sali.
Do zabójstwa chłopca - które wstrząsnęło opinią publiczną - doszło w styczniu 2001 roku w Warszawie. Według aktu oskarżenia, dziecko zostało wrzucone do Wisły przez konkubenta matki dziecka, Roberta Kwaśniewskiego i jego kompana Daniela Saletrę, a zabójstwo zostało zaplanowane i kierowała nim matka chłopca, Barbara Suraj. Motywem morderstwa miała być "chęć ułożenia sobie życia" bez dziecka przez konkubentów oraz uzyskanie odszkodowania z polisy na życie chłopca.
Podczas procesu oskarżeni nie przyznali się do winy, a wzajemnie obciążające wyjaśnienia ze śledztwa nazwali "wymyślonymi" i "wymuszonymi przez policję".
Prokuratura dla wszystkich oskarżonych domagała się dożywocia z możliwością ubiegania się o przedterminowe zwolnienie dopiero po 30 latach. Obrońcy oskarżonych wnosili o uniewinnienie.
em, pap
Kobieta przyjęła wyrok z płaczem. "Nie wierzę w sprawiedliwość: nie mam z tym nic wspólnego" - krzyczała. Sąd nakazał wyprowadzenie jej z sali.
Do zabójstwa chłopca - które wstrząsnęło opinią publiczną - doszło w styczniu 2001 roku w Warszawie. Według aktu oskarżenia, dziecko zostało wrzucone do Wisły przez konkubenta matki dziecka, Roberta Kwaśniewskiego i jego kompana Daniela Saletrę, a zabójstwo zostało zaplanowane i kierowała nim matka chłopca, Barbara Suraj. Motywem morderstwa miała być "chęć ułożenia sobie życia" bez dziecka przez konkubentów oraz uzyskanie odszkodowania z polisy na życie chłopca.
Podczas procesu oskarżeni nie przyznali się do winy, a wzajemnie obciążające wyjaśnienia ze śledztwa nazwali "wymyślonymi" i "wymuszonymi przez policję".
Prokuratura dla wszystkich oskarżonych domagała się dożywocia z możliwością ubiegania się o przedterminowe zwolnienie dopiero po 30 latach. Obrońcy oskarżonych wnosili o uniewinnienie.
em, pap