"Interesujące z politycznego i politologicznego punktu widzenia jest to, ze wyraźnie komuś nadepnęliśmy na odcisk i przeszkodziliśmy, wyborem Kowala na naszego szefa i zapowiedzią samodzielnego startu w wyborach, w politycznej układance" – tak polityczną burzę, jaka rozpętała się po zmianie lidera PJN komentuje na blogu Marek Migalski.
Zdaniem Migalskiego najważniejszy owoc zjazdu to samodzielny start PJN w wyborach. Tymczasem media i polityczni oponenci zdają się go nie dostrzegać - ubolewa eurodeputowany, który zauważa, że "najważniejsze dla dziennikarzy są plotki o przechodzeniu polityków PJN do PO i rzekomo seksistowski komentarz Pawła Poncyljusza na temat Joanny Kluzik-Rostkowskiej".
Migalski wyjaśnia, że funkcjonowanie PJN zdaje się być dla wielu osób solą w oku. "Nie tak miało być Panowie i Panie, prawda? PJN miał zniknąć i rozpłynąć się w różnych partiach. I stąd ta histeria i ten atak. Naszą odpowiedzią jest spokojne potwierdzanie - idziemy do wyborów samodzielnie, prezentujemy swój program, jesteśmy centroprawicową alternatywą dla PO i PiS" - przekonuje europoseł.
Migalski wyjaśnia, że funkcjonowanie PJN zdaje się być dla wielu osób solą w oku. "Nie tak miało być Panowie i Panie, prawda? PJN miał zniknąć i rozpłynąć się w różnych partiach. I stąd ta histeria i ten atak. Naszą odpowiedzią jest spokojne potwierdzanie - idziemy do wyborów samodzielnie, prezentujemy swój program, jesteśmy centroprawicową alternatywą dla PO i PiS" - przekonuje europoseł.
ab