Marek Siwiec zauważa z przekąsem na blogu, że "rząd postanowił przekazywać wiedzę z raportu Millera metodą kroplówkową". Eurodeputowany SLD zauważa, że jak dotąd nie usłyszeliśmy o "żadnych wnioskach kadrowych, organizacyjnych, czy pretensjach do Rosjan".
"Argument o braku tłumaczeń jest marny. Mając do czynienia z tak wielkim zainteresowaniem opinii publicznej raport powinien być opublikowany albo nie. I tej wersji premier trzymał się od początku. Co więc wydarzyło się, że postanowiono zorganizować protezę w postaci wczorajszej konferencji prasowej?" - zastanawia się Siwiec. Jego zdaniem rząd mógł zostać sprowokowany do działania przez "zapowiedź opublikowania białej księgi przez Antoniego Macierewicza".
"Dla mnie wyszło nieprzekonująco i ciągle brakuje mi mocnego finału prac polskiej strony nad przyczynami katastrofy" - podsumowuje Siwiec.
kpa