Polska nie dla Czeczenów?

Polska nie dla Czeczenów?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polska nie wpuszcza jadących przez Białoruś Czeczenów z rosyjskim obywatelstwem, twierdzą białoruskie władze i szef Komitetu Polska-Czeczenia. Straż Graniczna zaprzecza.
Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Białorusi Hienadź Niawyhłas oskarżył Polskę o to, że nie wpuszcza na swoje terytorium jadących przez Białoruś obywateli Rosji narodowości czeczeńskiej.

Na białorusko-polskiej granicy zebrało się ponad 140 Czeczenów (trzy czwarte z nich to kobiety i  dzieci), którym Polacy odmówili prawa wjazdu. "To niezgodne z  zasadami demokracji i prawami międzynarodowymi" - oświadczył.

Jego zdaniem, polska strona podjęła decyzję o niewpuszczaniu do siebie Czeczenów już 26 października - tuż po zamachu terrorystycznym w moskiewskim teatrze na Dubrowce. Białorusinów poinformowano o tym dopiero cztery dni później, a i to wyłącznie na poziomie służb granicznych.

W związku "zablokowaniem" granicy przez polskich pograniczników zaczyna się szerzyć proceder nielegalnego przekraczania zachodniej granicy Białorusi przez Czeczenów. 17 zatrzymano ostatnio na "zielonej granicy" z Litwą, mówi Niawyhłas

"Niepokojące jest, że milczą na ten temat (uszczelnienia granicy przez Polaków) różne, w tym europejskie, organizacje polityczne i  społeczne, tak jakby nie naruszano tu praw człowieka" - cytuje słowa szefa Rady Bezpieczeństwa "Radio Racja".

Niawyhłas nie omieszkał też powiedzieć, że białoruskie władze, jak to określił, robią wszystko, by wesprzeć obywateli rosyjskich, którzy znaleźli się w tej złożonej sytuacji, a ci z kolei "okazują wielką wdzięczność" prezydentowi Łukaszence.

Polski konsul generalny w Brześciu Romuald Kunat zapewnia, że  nie ma  żadnych informacji o tym, jakoby Czeczenów nie wpuszczono do Polski. "Jak dotąd nikt (z Czeczenów) z prośbami o polską wizę czy ze skargami do nas się nie zwracał. Zapewniam, że przepisy się w Polsce nie zmieniły i ten, kto miał prawo wjechać do Polski na podstawie odpowiednich dokumentów, ten się tam dostanie".

Działania na granicy wobec Czeczenów wjeżdżających do Polski są takie same, jak wobec każdej innej grupy narodowościowej - zapewnia też polska Straż Graniczna. "Czeczeńcy wjeżdżający do Polski są traktowani tak samo, jak wszystkie inne osoby" - powiedział kilka dni temu Jarosław Żukowicz, rzecznik Komendanta Głównego Straży Granicznej.

Innego zdania jest Adam Borowski, szef Komitetu Polska-Czeczenia. Zarzuca kłamstwo zarówno konsulowi generalnemu w Brześciu, jak i Straży Granicznej. "Niestety, Straż Graniczna kłamie. Mam informacje od Czeczenów, że  nie daje im się szansy złożyć wniosku o azyl - są zawracani na  granicę. W uzasadnieniu pogranicznicy piszą najczęściej o +celu pobytu niezgodnym z deklarowanym+" - powiedział. Według jego informacji, ok. 100 osób narodowości czeczeńskiej niewpuszczonych do Polski koczuje na przejściu w Brześciu.

Jeden z polskich strażników granicznych nieoficjalnie potwierdził problemy Czecznów z wjazdem do Polski. Powiedział, że najczęściej próbują wjeżdżać do Polski "na raty". "Pierwszy raz deklarują jako cel wizyty turystykę. Gdy nie  są wpuszczani, wtedy podchodzą drugi raz i chcą się ubiegać o  status uchodźcy. Na przejściu w Brześciu istnieje nieformalny instruktaż dla Czeczenów mówiący o tym, jak przekroczyć polską granicę" - powiedział strażnik. Dodał, że Czeczeni chcący po  raz drugi wjechać do Polski - mimo że deklarują chęć starań o azyl - są zwykle również zawracani.

Informacje o takiej "taktyce granicznej" Czeczenów potwierdza Wojciech Trojan z polskiego przedstawicielstwa Wysokiego Komisarza ds. Uchodźców (UNHCR). Podkreśla jednak, że jest to niezgodne z prawem. Nawet jeśli Czeczen zmienia zdanie i stara się przekroczyć granicę nie turystycznie, a  szukając azylu - to i tak Straż Graniczna ma obowiązek przyjąć taki wniosek, wpuścić Czeczena do kraju i rozpocząć procedurę rozpatrywania wniosku, mówi.

em, pap