Kosecki: siedziałbym na stadionie. Delegat FIFA nie dopełnił obowiązków

Kosecki: siedziałbym na stadionie. Delegat FIFA nie dopełnił obowiązków

Dodano:   /  Zmieniono: 
Według Romana Koseckiego delegat FIFA nie sprawdził prognozy pogody (fot. 
Kandydat na prezesa PZPN oraz poseł PO Roman Kosecki pogratulował polskim piłkarzom wyniku osiągniętego w spotkaniu z Anglią. - Brawa dla chłopaków. Przegrywaliśmy 1:0 i oni się podnieśli – mówił parlamentarzysta. Dodał jednak, że pozostał niedosyt. - Zabrakło trochę skuteczności i spokoju – przekonywał.
Mecz Polska-Anglia miał zostać rozegrany 16 października na Stadionie Narodowym w Warszawie. Ostatecznie do tego nie doszło, bowiem nad Warszawą przeszła ulewa, dach stadionu nie został zasunięty a murawa nie posiada odpowiedniego systemu drenażu. W efekcie boisko nie nadawało się do gry. Mecz rozegrano z jednodniowym opóźnieniem - Polska zremisowała z Anglią 1:1, a bramki strzelali: Wayne Rooney i Kamil Glik.

Roman Kosecki skrytykował zamieszanie wokół przełożenia meczu. W jego opinii, brak możliwości rozegrania spotkania jest "obciachem na cały świat”. - Pobudowaliśmy nowe stadiony, ale teraz musimy nauczyć się organizować wielkie imprezy - zauważył poseł PO. Zaznaczył, że decyzja o zamknięciu dachu należała do delegata FIFA, który nie dopełnił obowiązków. - Są zasady, które ustala FIFA czy UEFA. Z Grecją (podczas Euro 2012 -red.) graliśmy przy zamkniętym dachu, teraz deszcz i dach był otwarty. Delegat siedział sobie rano przy kawce i nie spojrzał nawet na prognozy pogody - krytykował Kosecki.

Poseł PO powiedział, że część winy ponosi także PZPN. - Jak się gra mecz z Anglią, to - jak ja bym był prezesem - od rana siedziałbym na stadionie i wszystkiego pilnował - zadeklarował. - Są umowy, które ma PZPN z operatorem, kontrola wszystko wyjaśni. Ale jeśli PZPN zaprasza na mecz, to ma zrobić taki nacisk na delegata i powiedzieć, że zasuwamy dach - mówił kandydat na szefa PZPN. Dodał, że 16 października był na stadionie do północy i o 23.15, kiedy intensywność deszczu była mniejsza, dach był zasunięty "bez żadnej zgody". - Trzeba mieć decyzyjność - podsumował.

ml, TVN24