Majątek Amber Gold, szacowany początkowo przez syndyka na 105 milionów złotych, może się okazać większy nawet o 80 milionów. Gdyby tak było klienci firmy odzyskaliby nie ok. 13 proc. powierzonych spółce pieniędzy lecz o kilka procent więcej - pisze "Gazeta Wyborcza".
Syndyk odzyskał już pieniądze od osób i instytucji obdarowanych przez Amber Gold, które po aresztowaniu Marcina P. zrezygnowały z pieniędzy (producent filmu o Wałęsie oddał 3,6 mln zł, Gdańsk - 1,5 mln, a gdańscy dominikanie - 500 tysięcy). Niewykluczone również, że syndyk będzie żądał pieniędzy od Marcina P. i Katarzyny P. Od tego pierwszego może domagać się 20 milionów złotych, które właściciel Amber Gold - zgodnie ze składanymi w sądzie deklaracjami miał przekazać za akcje spółki. Od Katarzyny P. - z tego samego tytułu - syndyk może domagać się aż 80 milionów złotych. W takim przypadku - w praktyce - małżeństwo P. straciłoby cały majątek.
Syndyk wciąż jednak nie ustalił co stało się z 500 milionami złotych, które spółka powinna posiadać.
"Gazeta Wyborcza", arb
Syndyk wciąż jednak nie ustalił co stało się z 500 milionami złotych, które spółka powinna posiadać.
"Gazeta Wyborcza", arb