– Moim zdaniem pani minister Joanna Mucha została zaatakowana bezpodstawnie. Jak lekarz zrobi źle operację, to nie minister zdrowia jest za to odpowiedzialny – komentuje informacje o ewentualnej dymisji związanej z przełożonym meczem Polska-Anglia Zbigniew Boniek.
– Sprawę zawaliły trzy, czy cztery osoby, bez nazwiska, których dzisiaj nie można znaleźć. A nazwisko pani Muchy jest medialne. To pani minister Mucha powinna zwalniać z pracy za to, co się stało – twierdzi kandydat na prezesa PZPN.
Jego zdaniem, przy organizacji meczu Polska-Anglia „powinien być oficer dyżurny, jeden z ramienia PZPN, drugi z ramienia zarządców stadionu i to oni na kilka godzin przed meczem powinni przewidzieć ewentualne problemy wywołane deszczem".
Boniek insynuuje również, że zawinić mógł PZPN. – Gdybym był prezesem PZPN to o godzinie 15 spojrzałbym w niebo i zapytał, jakie są prognozy i jak jesteśmy przygotowani. W życiu najważniejsze jest przewidywanie pewnych rzeczy. Tylko to może zapobiec przykrym niespodziankom – podkreśla.
Wiadomo już, że premier Donald Tusk nie przyjął dymisji minister sportu. Joanna Mucha pozostaje na stanowisku.
mp, tvp.info
Jego zdaniem, przy organizacji meczu Polska-Anglia „powinien być oficer dyżurny, jeden z ramienia PZPN, drugi z ramienia zarządców stadionu i to oni na kilka godzin przed meczem powinni przewidzieć ewentualne problemy wywołane deszczem".
Boniek insynuuje również, że zawinić mógł PZPN. – Gdybym był prezesem PZPN to o godzinie 15 spojrzałbym w niebo i zapytał, jakie są prognozy i jak jesteśmy przygotowani. W życiu najważniejsze jest przewidywanie pewnych rzeczy. Tylko to może zapobiec przykrym niespodziankom – podkreśla.
Wiadomo już, że premier Donald Tusk nie przyjął dymisji minister sportu. Joanna Mucha pozostaje na stanowisku.
mp, tvp.info