Brunon K.: chciałem sprzeciwić się arogancji władzy

Brunon K.: chciałem sprzeciwić się arogancji władzy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Brunon K. (fot. Nasza Klasa)
Brunon K., podejrzewany o przygotowywanie zamachu na Sejm i prezydenta Bronisława Komorowskiego zapewnia, że jego działanie nie miało związku z przekonaniami politycznymi. Za pośrednictwem swojego adwokata ujawnia Maciejowi Dudzie z tvn24.pl, że chciał "sprzeciwić się arogancji władzy i zadać cios politykom".
- Pretensje dotyczyły podatków, nieuczciwości, niespełnienia obietnic wyborczych, łamania prawa - wylicza zarzuty Brunona K. wobec polityków jego mecenas, Maciej Burda. Wcześniej tvn24.pl ujawnił, że Brunon K. nie był związany z żadną formacją polityczną i dystansował się zarówno wobec rządzących, jak i opozycji (takie informacje przekazał prokurator Artur Wrona).

- Sama idea zamachu, czy jego planowanie nie było podbudowane jakąś szczególną, złą motywacją. To forma sprzeciwu wobec rzeczywistości, rozliczenie jej. Coś jak pisanie wierszy, z tym że mamy do czynienia z pasjonatem pirotechniki, wybuchów, który chciał posłużyć się własnymi środkami ekspresji. Od dzieciństwa pasjonowała go pirotechnika, toteż sięgał do swoistego instrumentarium. Od planowania zamachu, do jego dokonania jest jednak długa droga - mówi adwokat Brunona K.

Adwokaci niedoszłego zamachowca przekonują też, że Brunon K. powinien wyjść z aresztu, bo "śledczy mieli wystarczająco dużo czasu na zebranie materiału dowodowego w tej sprawie" (dziś sąd zdecyduje, czy przedłuży na wniosek prokuratury areszt niedoszłemu zamachowcowi o trzy miesiące).

arb, tvn24.pl