- Donald Tusk będzie naprawdę zagrożony, kiedy przeciętny poseł PO uzna, że jego własny mandat jest wysoce niepewny. Na razie jeszcze takiej świadomości nie ma. Ale ona może się pojawić nawet w krótkim czasie, jeżeli nastąpi jakieś poważne tąpniecie poparcia. Trzeba cierpliwości - mówi w rozmowie z "Faktem" prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Kaczyński pytany o sens składania konstruktywnego wotum nieufności wobec rządu Donalda Tuska (kandydatem na premiera jest prof. Piotr Gliński) podkreśla, że "podstawową nowoczesnej demokracji jest instytucja wolnego mandatu poselskiego, czyli że poseł jest reprezentantem narodu i nie podlega żadnym instrukcjom". - Liczymy także na refleksje posłów: przyjdzie czas rozliczenia i każdy, kto teraz nie poprze naszego wniosku, będzie całkowicie zasadnie oskarżany o to, że brał odpowiedzialność za ten rząd - zaznacza. - Ja widzę nadzieję w pośle czy posłance X, którzy zastanowią się: „A jak mnie za rok czy półtora wytkną, że przecież była możliwość odwołania rządu?”. Szansa więc jest - dodaje.
- Nie wiemy, jaki będzie wynik głosowania. Jeśli za pierwszym razem się nie uda, na pewno będziemy do tego wniosku wracać, by odwołać rząd Donalda Tuska - podsumowuje Kaczyński.
arb, "Fakt"
- Nie wiemy, jaki będzie wynik głosowania. Jeśli za pierwszym razem się nie uda, na pewno będziemy do tego wniosku wracać, by odwołać rząd Donalda Tuska - podsumowuje Kaczyński.
arb, "Fakt"