"Matrixem" nazwał na antenie TVN24 partyjny sąd nad sobą Ryszard Kalisz, zawieszony członek SLD, którego partia chce ukarać w związku z tym, że Aleksander Kwaśniewski wymienił go jako osobę, będącą łącznikiem między środowiskiem Europy Plus (centrolewicowa lista przygotowywana przez Kwaśniewskiego i Janusza Palikota na wybory do Parlamentu Europejskiego) a środowiskami kobiecymi. Kalisz podkreśla, że żadnego przepisu statutu SLD nie złamał i "nie naruszył żadnych zasad".
- Jeszcze teraz przejrzałem wszystkie przepisy SLD i okazuje się, że naprawdę żadnych podstaw do (wyrzucenia z partii - red.) nie ma. Aleksander Kwaśniewski wymienił moje nazwisko i od tego rozpoczęła się burza. I teraz żąda się ode mnie tego, żebym powiedział, co będę robić za rok - mówi Kalisz. Zapowiada też, że podda się wyrokowi "koleżanek i kolegów z partii".
Sąd partyjny SLD, który zajmie się sprawą Kalisza, może go upomnieć, udzielić mu nagany, odwołać go z pełnionej funkcji w partii, pozbawić go prawa pełnienia funkcji w partii lub wykluczyć z partii.
arb, TVN24
Sąd partyjny SLD, który zajmie się sprawą Kalisza, może go upomnieć, udzielić mu nagany, odwołać go z pełnionej funkcji w partii, pozbawić go prawa pełnienia funkcji w partii lub wykluczyć z partii.
arb, TVN24