Ewa Kopacz przyznała, że jest przerażona słowami posłanki PiS Krystyny Pawłowicz, która mówiąc o uczestniczkach "Marszu Szmat" - protestu przeciwko przedmiotowemu traktowaniu ofiar gwałtów - stwierdziła m.in. że "ulice nie należą do k...".
- W tym przypadku nie jest to wyłącznie sprawa języka, mnie przeraża coś innego, mianowicie brak wrażliwości na sam problem, i brak solidarności z kobietami, płynący z ust polityka-kobiety. Mnie to zdumiewa - przyznała marszałek Sejmu. Kopacz powtórzyła też, że jest zwolenniczką zmian w regulaminie Sejmu, które pozwolą nakładać finansowe kary na posłów, którzy używają nieparlamentarnego języka.
- Wychodzenie na golasa, w ogóle bez gaci, bez stanika, jest formą przyczynienia się (do gwałtu - red.). Te baby same się reklamowały. Po prostu szmaty - mówiła wcześniej Pawłowicz na antenie TVN24. Posłanka stwierdziła też, że "ulica nie należy do k..., dz... i alfonsów" i przekonywała, że kobiety uczestniczące w "Marszu Szmat" miały brzydkie ciała i nie powinny straszyć mężczyzn piersiami.
arb, TVN24
- Wychodzenie na golasa, w ogóle bez gaci, bez stanika, jest formą przyczynienia się (do gwałtu - red.). Te baby same się reklamowały. Po prostu szmaty - mówiła wcześniej Pawłowicz na antenie TVN24. Posłanka stwierdziła też, że "ulica nie należy do k..., dz... i alfonsów" i przekonywała, że kobiety uczestniczące w "Marszu Szmat" miały brzydkie ciała i nie powinny straszyć mężczyzn piersiami.
arb, TVN24