Jerzy Owsiak, twórca Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, złożył deklarację rezygnacji ze swojej działalności związanej z fundacją – poinformował dziennik.pl. Jednak na koniec swojej wypowiedzi zamieszczonej na videoblogu poinformował, że „wrócił na Ziemię” i jednak zostaje w WOŚPie.
– Złożyłem całą rezygnację, ze wszystkiego. Ze wszystkiego! To samo zrobiła moja żona. Cała nasza załoga powiedziała: "Jurek, Dzidzia, dalej będziemy pracowali, chociaż będzie piekielnie trudno, że nie jesteśmy razem – powiedział Owsiak
Pod koniec trwającego 40 minut materiału stwierdził jednak. – Kiedy to napisałem, kiedy usiedliśmy z naszą Fundacją, już po tym jak wszystko z żoną postanowiliśmy, przeczytałem maila, który przyszedł do nas i ten mail zakręcił mną i postawił mnie na nogi. Już byłem na zupełnym zakręcie. Przez chwilę byłem jak głupi w kosmosie. Ale wróciłem na Ziemię
Pierwotna decyzja Owsiaka była podyktowana zamieszaniem wokół WOŚP oraz negatywnymi komentarzami pod adresem twórcy Orkiestry oraz jego rodziny. – To, co się zakręciło wokół nas w ostatnim czasie, jest czymś nieprawdopodobnym. Czymś, co się w ogóle nie mierzy w mojej głowie z niczym realnym, bo nie wiem do czego to porównać. Może do zapachu komór gazowych, do języka nazistowskiego, komunistycznego, do słów, które mogły padać w Katyniu, w Auschwitz. Coś niebywałego – podsumował.
kl, dziennik.pl
Pod koniec trwającego 40 minut materiału stwierdził jednak. – Kiedy to napisałem, kiedy usiedliśmy z naszą Fundacją, już po tym jak wszystko z żoną postanowiliśmy, przeczytałem maila, który przyszedł do nas i ten mail zakręcił mną i postawił mnie na nogi. Już byłem na zupełnym zakręcie. Przez chwilę byłem jak głupi w kosmosie. Ale wróciłem na Ziemię
Pierwotna decyzja Owsiaka była podyktowana zamieszaniem wokół WOŚP oraz negatywnymi komentarzami pod adresem twórcy Orkiestry oraz jego rodziny. – To, co się zakręciło wokół nas w ostatnim czasie, jest czymś nieprawdopodobnym. Czymś, co się w ogóle nie mierzy w mojej głowie z niczym realnym, bo nie wiem do czego to porównać. Może do zapachu komór gazowych, do języka nazistowskiego, komunistycznego, do słów, które mogły padać w Katyniu, w Auschwitz. Coś niebywałego – podsumował.
kl, dziennik.pl