- Jest jakaś granica ponoszenia zbiorowej odpowiedzialności za zachowania nieobliczalne, szalone jednego z ludzi - mówił na antenie TVN24 szef Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro tłumacząc powody usunięcia z partii Jacka Kurskiego.
Wczoraj Jacek Kurski został usunięty z szeregów Solidarnej Polski. Sam Kurski stwierdził, że o decyzji partii dowiedział się z mediów. Krytykował Zbigniewa Ziobrę. Mówił m.in., że Ziobro okazał się "leszczem, jeśli nie leszczykiem, który pozbawiony jest wizji, pomysłu, wyposażony w charyzmę trzęsącej się galarety".
- Po kolejnych artykułach na pierwszych stronach gazet z Jackiem Kurskim, który bynajmniej do porządku drogowego i bezpieczeństwa nas nie przyzwyczaił powiedzieliśmy dość - stwierdził Ziobro. Ziobro podkreślił, że drogowe ekscesy Kurskiego były nie raz problemem dla partii. - Dziesiątki artykułów w tabloidach na pierwszych stronach gazet, przykład buty władzy, człowieka, który chowa się za immunitetem. Taki wizerunek był kreowany i to jeszcze w środku kampanii, jednej, drugiej, trzeciej... Rozmowy, prośby, groźby, a nawet sankcje, bo stosowaliśmy wobec Jacka takie wewnętrzne sankcje, nic nie dały - mówił.
- Jest jakaś granica ponoszenia zbiorowej odpowiedzialności za zachowania nieobliczalne, szalone jednego z ludzi. Na pewno też mającego swoje talenty, błyskotliwego, inteligentnego człowieka, ale mającego też swoje wady. I te wady sprawiają, że nie możemy być razem. Niech mu się w życiu jak najlepiej układa - podsumował szef Solidarnej Polski.
Odnosząc się do krytyki Kurskiego Ziobro stwierdził, że jest to "Kurski w całej krasie". - Trudno przejmować się wypowiedziami Jacka, znając jego historię i to, że zawsze z hukiem wychodził albo był wyrzucany z kolejnych partii. Jeśli już jednak mówić o leszczyku, to patrząc na wynik wyborczy, a dla polityka to jest najważniejszy werdykt, to przypomnę, że Jacek otrzymał odrobinę mniej tych głosów. To kim jest Jacek Kurski, jeśli ja jestem leszczem? - pytał Ziobro.
tvn24
- Po kolejnych artykułach na pierwszych stronach gazet z Jackiem Kurskim, który bynajmniej do porządku drogowego i bezpieczeństwa nas nie przyzwyczaił powiedzieliśmy dość - stwierdził Ziobro. Ziobro podkreślił, że drogowe ekscesy Kurskiego były nie raz problemem dla partii. - Dziesiątki artykułów w tabloidach na pierwszych stronach gazet, przykład buty władzy, człowieka, który chowa się za immunitetem. Taki wizerunek był kreowany i to jeszcze w środku kampanii, jednej, drugiej, trzeciej... Rozmowy, prośby, groźby, a nawet sankcje, bo stosowaliśmy wobec Jacka takie wewnętrzne sankcje, nic nie dały - mówił.
- Jest jakaś granica ponoszenia zbiorowej odpowiedzialności za zachowania nieobliczalne, szalone jednego z ludzi. Na pewno też mającego swoje talenty, błyskotliwego, inteligentnego człowieka, ale mającego też swoje wady. I te wady sprawiają, że nie możemy być razem. Niech mu się w życiu jak najlepiej układa - podsumował szef Solidarnej Polski.
Odnosząc się do krytyki Kurskiego Ziobro stwierdził, że jest to "Kurski w całej krasie". - Trudno przejmować się wypowiedziami Jacka, znając jego historię i to, że zawsze z hukiem wychodził albo był wyrzucany z kolejnych partii. Jeśli już jednak mówić o leszczyku, to patrząc na wynik wyborczy, a dla polityka to jest najważniejszy werdykt, to przypomnę, że Jacek otrzymał odrobinę mniej tych głosów. To kim jest Jacek Kurski, jeśli ja jestem leszczem? - pytał Ziobro.
tvn24