Marszałek Sejmu Radosław Skorski chce, by posłowie uczcili śmierć aktora Stanisława Mikulskiego minutą ciszy. Pomysł nie podoba się części prawicy i środowiskom niepodległościowym - podaje "Rzeczpospolita".
Mikulski zmarł 27 listopada. Pogrzeb aktora odbędzie się w piątek 5 grudnia. Sikorski poinformował, że tego dnia Sejm uczci pamięć aktora minutą ciszy.
Wcześniej posłowie SLD złożyli projekt uchwały w sprawie „upamiętnienia postaci Stanisława Mikulskiego".
Partie prawicowe przypominają jednak, że w okresie PRL Mikulski był pupilem władz. Wytykają mu także to, że po wprowadzeniu stanu wojennego nie przyłączył się do bojkotu telewizji, jak to uczynili inni aktorzy.
Dr Jerzy Bukowski z Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie uważa, że decyzja Sikorskiego była pochopna. - Sikorskiemu najwyraźniej pomyliła się rzeczywistość z filmową fikcją. Czcić minutą ciszy można w Sejmie bądź w Senacie wyłącznie największych rodaków, którzy zasłynęli bohaterstwem lub ofiarną pracą dla polskiej racji stanu - tłumaczył.
"Rzeczpospolita"
Wcześniej posłowie SLD złożyli projekt uchwały w sprawie „upamiętnienia postaci Stanisława Mikulskiego".
Partie prawicowe przypominają jednak, że w okresie PRL Mikulski był pupilem władz. Wytykają mu także to, że po wprowadzeniu stanu wojennego nie przyłączył się do bojkotu telewizji, jak to uczynili inni aktorzy.
Dr Jerzy Bukowski z Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie uważa, że decyzja Sikorskiego była pochopna. - Sikorskiemu najwyraźniej pomyliła się rzeczywistość z filmową fikcją. Czcić minutą ciszy można w Sejmie bądź w Senacie wyłącznie największych rodaków, którzy zasłynęli bohaterstwem lub ofiarną pracą dla polskiej racji stanu - tłumaczył.
"Rzeczpospolita"