- Niewiele osób wie, jaka swoboda panuje w redakcji „Wprost”. W redakcji nie ma zamordyzmu. Jak przejąłem stery we „Wprost” chciałem, by silne osobowości mogły się rozwijać. „Wprost” nie ma lansować mnie, ale dziennikarzy - powiedział w wywiadzie dla Press redaktor naczelny "Wprost" Sylwester Latkowski.
Sylwester Latkowski stwierdził w rozmowie z press.pl, że sukcesy dziennikarki "Wprost" Magdy Rigamonti bardzo go cieszą. Zaznaczył, że postawił na nią od razu, gdy został redaktorem naczelnym tygodnika. - Podobnie z Michałem Majewskim. W tej redakcji nie boimy się osobowości, tworzymy zespół, chociaż czasami się różnimy. Ale nie różni nas dążenie do prawdy - dodał.
Zdaniem Sylwestra Latkowskiego, media nie są od cenzurowania tego, co podają opinii publicznej. Powinny natomiast przekazywać informację dalej bez względu na konsekwencje. - Uderzyliśmy w establishment, który poniekąd finansuje część mediów. Nie chcę obrażać kolegów dziennikarzy, że są na pasku konkretnych koncernów i że są od nich uzależnieni, bo wiem, jak ciężka jest sytuacja każdego medium - powiedział. Zaznaczył, że dziennikarze nie są od tego, żeby się przypodobać prezesom czy politykom.
Sylwester Latkowski zapowiedział też, że zamierza zrobić drugą odsłonę filmu "Blokersi". Przyznał, że czasami ma dość środowiska dziennikarskiego i dlatego powoli chce wracać do filmu. - Byłem zszokowany, kiedy jeden z dziennikarzy mówił, że mnie powinno się wyprowadzić w kajdankach za to, że broniłem najważniejszą rzecz, jaką dziennikarz musi zapewnić rozmówcy, czyli zachowanie tajemnicy dziennikarskiej - wyjaśnił. - Czasami zastanawiam się po co mam nadal obrywać? - dodał.
Zdaniem redaktora naczelnego "Wprost", w środowisku dziennikarskim brakuje solidarności, a reakcja mediów na zatrzymanie dziennikarzy w PKW to potwierdza. Według Latkowskiego, gdyby wśród zatrzymanych nie było fotoreportera PAP, nikt by się nie zająknął o reporterze Telewizji Republika. - My możemy się różnić, dzielić, ale w pewnych kwestiach, jak tajemnica dziennikarska, powinniśmy być zawsze solidarni - mówił Sylwester Latkowski.
Cały wywiad został opublikowany w serwisie press.pl.
Zdaniem Sylwestra Latkowskiego, media nie są od cenzurowania tego, co podają opinii publicznej. Powinny natomiast przekazywać informację dalej bez względu na konsekwencje. - Uderzyliśmy w establishment, który poniekąd finansuje część mediów. Nie chcę obrażać kolegów dziennikarzy, że są na pasku konkretnych koncernów i że są od nich uzależnieni, bo wiem, jak ciężka jest sytuacja każdego medium - powiedział. Zaznaczył, że dziennikarze nie są od tego, żeby się przypodobać prezesom czy politykom.
Sylwester Latkowski zapowiedział też, że zamierza zrobić drugą odsłonę filmu "Blokersi". Przyznał, że czasami ma dość środowiska dziennikarskiego i dlatego powoli chce wracać do filmu. - Byłem zszokowany, kiedy jeden z dziennikarzy mówił, że mnie powinno się wyprowadzić w kajdankach za to, że broniłem najważniejszą rzecz, jaką dziennikarz musi zapewnić rozmówcy, czyli zachowanie tajemnicy dziennikarskiej - wyjaśnił. - Czasami zastanawiam się po co mam nadal obrywać? - dodał.
Zdaniem redaktora naczelnego "Wprost", w środowisku dziennikarskim brakuje solidarności, a reakcja mediów na zatrzymanie dziennikarzy w PKW to potwierdza. Według Latkowskiego, gdyby wśród zatrzymanych nie było fotoreportera PAP, nikt by się nie zająknął o reporterze Telewizji Republika. - My możemy się różnić, dzielić, ale w pewnych kwestiach, jak tajemnica dziennikarska, powinniśmy być zawsze solidarni - mówił Sylwester Latkowski.
Cały wywiad został opublikowany w serwisie press.pl.