Pigułka "dzień po" zabija - twierdzi stowarzyszenie i zgłasza sprawę do prokuratury

Pigułka "dzień po" zabija - twierdzi stowarzyszenie i zgłasza sprawę do prokuratury

Dodano:   /  Zmieniono: 
Pigułka "dzień po" zabija - twierdzi stowarzyszenie i zgłasza sprawę do prokuratury (fot.sxc.hu) 
- Prokuratura musi zająć się ludźmi, którzy forsują przestępcze, aborcyjne procedury w naszym kraju - twierdzą przedstawiciele katolickiego klubu im. Świętego Wojciecha w Łodzi i składają do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Zdaniem szefa organizacji próba wprowadzenia pigułki "dzień po" bez recepty to "działalność przeciwko życiu i przeciwko narodowi".
- Mówimy o specyfiku, który nie pozwala na zagnieżdżenie się zarodka, poczętego życia w ciele matki. W efekcie doprowadza się do jego śmierci - twierdzi Mirosław Orzechowski.

Klub zarządzany przez Orzechowskiego złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. - Nie naszą rzeczą jest wskazywanie winnego, bo jego postać może być rozproszona. Po to są organy ścigania, żeby dojść do tego, kto lobbuje za ułatwieniem zabijania życia - mówi Orzechowski.

Na początku stycznia Komisja Europejska zdecydowała, iż środek antykoncepcji awaryjnej ellaOne może być dostępny w krajach UE bez recepty. To poszczególne kraje członkowskie miały jednak zdecydować, czy zezwalają na jego sprzedaż bez recepty.

- To jest metoda antykoncepcji po stosunku, której podstawowym działaniem jest blokowanie owulacji. Pigułka zmienia też śluz, utrudniając plemnikom drogę do komórki jajowej - tłumaczy dr Grzegorz Południewski, ginekolog.

Doktor Marek Kowalski tłumaczy z kolei, iż jeżeli dojdzie do zapłodnienia komórki, to właśnie zmieniony śluz może "uniemożliwić zagnieżdżenie się zarodka w ciele kobiety i w efekcie doprowadzić do jego obumarcia". To właśnie kwestia bulwersuje środowiska związane z kościołem.

- Oprócz ciężkiego grzechu, jakim jest zabicie poczętego życia mówimy o ryzyku postępującej demoralizacji. Rozwiązłość seksualna będzie postępowała, a choroby weneryczne staną się dużo bardziej powszechne - twierdzi Orzechowski.

tvn24.pl