Podpisy pod projektem ustawy w tej sprawie były zbierane w 2014 roku, głównie przez działaczy Ruchu Autonomii Śląska, przy wsparciu części działaczy Związku Górnośląskiego i niektórych polityków, z Markiem Plurą i ówczesnym senatorem Kazimierzem Kutzem na czele. "Ślązacy będą mogli liczyć na dofinansowanie wydatków na edukację i kulturę, a mowa śląska będzie wreszcie uznana za język regionalny" - argumentowano wówczas. Projekt ustawy w sprawie Ślązaków podpisało 140 tys. osób i w lipcu trafił on do Sejmu. Do tej pory odbyło się jedno czytanie projektu.
Negatywne stanowisko rządu PiS w sprawie uznania Ślązaków za mniejszość etniczną przygotowane zostało przez ministerstwo spraw wewnętrznych i administracji. MSWiA podkreśla, że "obywatele polscy od pokoleń zamieszkujący Górny Śląsk" nie spełniają kryteriów ustawowych do uznania za mniejszość. Wskazano m.in., że nie jest spełniony warunek "w sposób istotny odróżniania się od pozostałych obywateli językiem, kulturą lub tradycją".
Pojawia się także argument, że "historia i tradycja Śląska są nieodłączną częścią historycznego dziedzictwa narodu polskiego". W dokumencie skrytykowani zostali autorzy wniosku za położenie zbyt wielkiego nacisku na "inicjatywy podkreślające odrębność ludności zamieszkującej region". Pojawił się też argument, że śląskie ruchy etniczne były wspierane przez władze Niemiec i Czechosłowacji. Na koniec dodano, że gdyby zrealizować postulat Ślązaków, to mogłoby to spowodować podobne żądania innych "grup regionalnych".
"Gazeta Wyborcza"