Lider Nowoczesnej krytycznie odniósł się do wystąpienia Beaty Szydło podczas debaty w PE. - Było infantylne. To była retoryka na potrzeby krajowe, a w Unii poszedł przekaz, że Polacy nie odpowiadają na pytania. Premier nie odpowiedziała na przykład, co zrobi jeśli komisja wenecka wyda negatywną opinię na temat działań polskiego rządu - ocenił Petru. Polityk podkreślił, że szefowej polskiego rządu bronili tylko politycy znani ze swoich eurosceptycznych poglądów.
W opinii lidera Nowoczesnej również Platforma Obywatelska "zawiodła" podczas debaty. - W pierwszej chwili nie wiedziałem, co się dzieje. Przed debatą politycy PO mieli mocne wystąpienia, nawet myślałem, że przesadzają, ale potem nagle zniknęli - powiedział. - Mam wrażenie, że gdy pojawiają się trudne tematy, PO wychodzi z sali - dodał.
Jednocześnie Petru przyznał, że otrzymuje zgłoszenia od polityków PO, którzy chcą wstąpić do Nowoczesnej. - Chętnych jest wielu, ale jesteśmy otwarci tylko na konkretne osoby, takie, które nie kojarzą się z poprzednim rządem. Przyjmowanie całych zastępów polityków PO byłoby błędem - wyjaśnił.
Zapytany o to, dlaczego nie podoba mu się najnowszy pomysł PiS, zgodnie z którym w Trybunale Konstytucyjnym rządzący mieliby 7 przedstawicieli, a opozycja o jednego sędziego więcej, Ryszard Petru stwierdził, że jest to myślenie "typowo sowieckie, ponieważ sędziowie powinni być apolityczni" - - Odrzucam propozycję pani premier. Jest niepoważna i świadczy o niezrozumieniu, o co w tym wszystkim chodzi. Nam nie chodzi o to, kto powołuje, bo to jest myślenie sowieckie. Ważne jest to, żeby instytucja działała, a Trybunał jest dziś zablokowany - dodał.
Radio ZET