Jak napisał we wtorek "Głos Szczeciński", kapelan 8. Flotylli Obrony Wybrzeża w książce "Historia duszpasterstwa wojskowego na ziemiach polskich" twierdzi, że w grudniu 2002 roku w Zatoce Perskiej marynarze "Czernickiego" zamiast akcją ratowniczą zajęli się kradzieżą, rozbitków uratował zaś śmigłowiec amerykański. Zarzucił też ówczesnemu dowódcy okrętu, że nie uczęszczał na msze i w niedziele zarządzał niekonieczne alarmy.
Kapelan twierdzi też, że biuro prasowe Marynarki Wojennej podało nieprawdziwy opis akcji ratowania w grudniu 2002 roku irańskich marynarzy.
Opowieści kapelana zdementował w rozmowie z PAP kpt. mar. Bartosz Zajda z biura prasowego MW, który przypomniał, że w styczniu 2003 roku biuro prasowe MW informowało o akcji ratunkowej, w której brał udział "Czernicki" wspólnie z Marynarką Wojenną USA. W informacji przekazanej prasie jednoznacznie opisano działania polskich marynarzy i fakt, że rozbitków podjęli swoim śmigłowcem Amerykanie - podkreślił.
"+Czernicki+ otrzymał od dowództwa zespołu zadanie sprawdzenia, czy wśród unoszących się na powierzchni wody przedmiotów pozostałych po zatonięciu kutra irańskiego nie ma materiałów wybuchowych, uzbrojenia, narkotyków bądź innych rzeczy, które mogłyby wskazywać, że jednostka ta służyła terrorystom" - powiedział. To standardowe działania okrętów prowadzących kontrole jednostek w rejonach objętych kryzysem - dodał.
"Na okręcie pierwszym po Bogu jest jego dowódca i to on odpowiada za wykonywane przez jednostkę zadania. +Xawery Czernicki+ był jedynym polskim okrętem w Zatoce Perskiej podczas operacji +Enduring Freedom+ i ze swoich obowiązków wywiązał się znakomicie" - podkreślił Zajda.
s, pap