Marieta Żukowska: Przez całe życie byłam jak maszyna

Marieta Żukowska: Przez całe życie byłam jak maszyna

Marieta Żukowska
Marieta Żukowska Źródło: Archiwum prywatne
Moim zdaniem im sztuka jest bardziej niekonformistyczna, tym bardziej porusza ludzi, pcha do tego, by i oni żyli odważniej, na swoich zasadach. Rozwijali się – mówi Marieta Żukowska, aktorka którą na ekranach można oglądać w filmie „Próba łuku” w reżyserii Łukasza Barczyka.

Paulina Socha-Jakubowska, „Wprost": Jak często twórcy, ludzie kina mogą sobie pozwolić na kino artystyczne? Pytam o takie zupełnie merkantylne sprawy.

Marieta Żukowska: Myślę, że próbują to robić wyłącznie odważni reżyserzy, którzy wierzą w kino, wierzą w widza. Oczywiście odbiorcą takiego filmu jest widz kin studyjnych, ale może widzowie potrzebują właśnie teraz takich wyzwań.

My zdecydowaliśmy się zrobić „Próbę Łuku" z potrzeby serca, z potrzeby opowiedzenia czegoś bardzo szczerego, prostego, intymnego i wierzyliśmy, że ta opowieść może trafić do serc widzów, wszystkich. Trochę na przekór tej prostej, krótkiej, szybkiej narracji, którą jesteśmy teraz wszyscy bombardowani.

I widzowie to rozumieją?

Nie zgadzam się ze zdaniem, że widz czegoś nie zrozumie, bo wierzę że w filmie najważniejsze jest odczuwanie. Jeżeli my–filmowcy nie będziemy robić, nawet od czasu do czasu kina, które będzie zachęcało do myślenia, uruchamiało emocje, nawet te niewygodne, to przyzwyczaimy widza do „średniości".

A „średniość" w moim odczuciu zabija.

Moim zdaniem im sztuka jest bardziej niekonformistyczna, tym bardziej porusza ludzi, pcha do tego, by i oni żyli odważniej, na swoich zasadach. Rozwijali się.

Kadr z filmu „Próba łuku”

Artykuł został opublikowany w 25/2025 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.