Gdy pewnego dnia przejedzie cię twój własny samochód...

Gdy pewnego dnia przejedzie cię twój własny samochód...

Dodano:   /  Zmieniono: 
Najpóźniej za trzydzieści lat będziemy dysponować technicznymi możliwościami stworzenia nadludzkiej inteligencji. Wkrótce później nadejdzie kres ery ludzkości – ostrzegał w 1993 roku profesor matematyki i nauk informatycznych z Uniwersytetu w San Diego Vernon Vinge.
W 1993 roku nauka o sztucznej inteligencji dopiero raczkowała. Teraz mamy rok 2011. Badania nad strukturą baz danych i sztuczną inteligencją trwają w najlepsze w najbardziej prestiżowych jednostkach badawczych. Dzięki nowym technologiom powstają kolejne inteligentne laboratoria, budynki, roboty bojowe, samochody, a nawet urządzenia gospodarstwa domowego. A gdyby te wszystkie maszyny naprawdę zdołały przejąć kontrolę nad zgromadzoną wiedzą, wykorzystały ją i zaczęły ewoluować bez wiedzy i woli człowieka? Przy takim scenariuszu rodzaj ludzki musiałby się zmierzyć z przeciwnikiem potężnym i bezwzględnym. Czy mielibyśmy szansę przetrwać? Na to pytanie stara się odpowiedzieć Daniel H. Wilson autor książki "Robokalipsa".

Apokaliptyczna wizja świata opanowanego przez sztuczną inteligencję (Archosa) nie przypomina tej, którą przedstawiono kilka lat temu w "Matrixie". Roboty nie niszczą bezmyślnie wszystkiego dokoła - tym, w świecie stworzonym przez Daniela H. Wilsona, zajmują się ludzie. Maszyny w świecie „Robokalipsy" zajmują się chronieniem przyrody przed człowiekiem - chcą ją poznawać i uczyć się na podstawie prowadzonych badań. Jedynym ziemskim gatunkiem, który – według Archosa – zasługuje na całkowitą i bezwzględną eksterminację, jest rodzaj ludzki. Skłócony, zdegenerowany, zaślepiony żądzą zysku - jak kogoś takiego nie zniszczyć?

Bunt maszyn oznaczał dla bohaterów powieści krwawą wojnę z istotą znacznie inteligentniejszą od człowieka. Wielu zginęło od razu, niektórym udało się jednak uciec w dzikie zakątki Ziemi, ale tylko nieliczni potrafili przeżyć w tak ekstremalnych warunkach. Bądźmy szczerzy - czy wy zdołalibyście przeżyć w świecie, w którym nie ma prądu i supermarketów, w których można kupić żywność? Bohaterowie "Robokalipsy" muszą przynajmniej spróbować dać sobie radę. Na próbę zostaje wystawiona nie tylko ich zaradność, ale także solidarność i człowieczeństwo. Niewielu z nich zdało ten egzamin.

Historia „Robokalipsy" zafascynowała Stevena Spielberga, który specjalizuje się w reżyserowaniu tego typu opowieści. Wkrótce powstanie film, który ma szansę na kasowy sukces. Nie dlatego, że będzie opiewał bohaterskie czyny kolejnego wybrańca rodem z Matrixa, ale dlatego, że będzie to opowieść o wydarzeniach, które mogłyby się rozegrać za kilka lat, miesięcy, tygodni, a kto wie - może nawet jutro. W tej historii nie znajdziecie przybyszów z kosmosu, ani podróżujących w czasie posłańców. Są za to ludzie, maszyny i walka o duszę.