W Szkocji trwa proces 32-letniego Antona Lintona, który na swojej liście osób do zabicia umieścił m.in. nazwisko polskiego bramkarza Artura Boruca, obecnie reprezentanta Celtiku Glasgow.
Mężczyzna nazywa siebie "wyznawcą szatana" i twierdzi, że "będzie gwałcił i zabijał wszystkie dzieci". Mężczyzna chce również zabijać dorosłych - oprócz Boruca, miał na swojej liście piosenkarkę Cheryl Cole i żonę jednego z piłkarzy.
Linton, jeden ze swoich listów z pogróżkami, wysłał do Celtiku. Groził, że wysadzi tamtejszy stadion w powietrze, gdy będzie na nim pełno ludzi. Przy okazji stwierdził, że "chrześcijaństwo musi zniknąć, bo to największa zaraza i zło tego świata".
Autorowi pogróżek grozi nawet 15 lat więzienia. Psychiatrzy mają orzec, czy jest poczytalny. Na pierwszy rzut oka widać jednak, że panu Lintonowi przydałby się dobry egzorcysta.
Linton, jeden ze swoich listów z pogróżkami, wysłał do Celtiku. Groził, że wysadzi tamtejszy stadion w powietrze, gdy będzie na nim pełno ludzi. Przy okazji stwierdził, że "chrześcijaństwo musi zniknąć, bo to największa zaraza i zło tego świata".
Autorowi pogróżek grozi nawet 15 lat więzienia. Psychiatrzy mają orzec, czy jest poczytalny. Na pierwszy rzut oka widać jednak, że panu Lintonowi przydałby się dobry egzorcysta.
jg, TVN24