Posłanka PiS Anna Sikora została zatrzymana przez warszawską drogówkę - dowiedział się "Super Express". Tym razem to jednak nie policjanci pouczali kierowcę - tylko kierowca udzielił im wykładu. Wykład dotyczył tego co policja może zrobić posłowi - i vice versa.
Posłanka została zatrzymana za to, że - wbrew przepisom - rozmawiała przez telefon komórkowy w czasie jazdy. Posłanka nie zgodziła się jednak z decyzją funkcjonariuszy i na wstępie poinformowała ich, że posła polskiego Sejmu mogą co najwyżej "w d... pocałować" a nie wypisywać 200-złotowy mandat. Na ofercie całowania się nie skończyło - posłanka poinformowała funkcjonariuszy również o tym, że teraz to ona zamierza ich ukarać. Konkretnie zapowiedziała im, że ich "załatwi".
I teraz policjanci już wiedzą - w Polsce prawo obowiązuje wszystkich. Z wyjątkiem tych, którzy te prawo tworzą. To dobrze obrazuje stosunek posłów do swoich zawodowych dokonań.
arb, "Super Express"