Pierwsza polska elektrownia jądrowa, czyli co wiemy o projekcie, który ma zrewolucjonizować nasz system

Pierwsza polska elektrownia jądrowa, czyli co wiemy o projekcie, który ma zrewolucjonizować nasz system

Elektrownia jądrowa Sanmen (stosuje reaktory AP1000 firmy Westinghouse)
Elektrownia jądrowa Sanmen (stosuje reaktory AP1000 firmy Westinghouse) Źródło:Westinghouse / mat. prasowe
Elektrownia jądrowa w Polsce to temat, o którym otwarcie mówi się od blisko dwóch dekad. Mimo tego, że zarówno lokalizacja, jak i dostawca technologii nikogo nie zaskoczyli, to na decyzję przyszło nam poczekać.

Osoby, które uważnie śledzą temat budowy pierwszej polskiej elektrowni jądrowej, w ostatnich kilkunastu miesiącach mogły przeżywać swoiste déjà vu. Ci, dla których jest to nowość, otrzymali od rządu Zjednoczonej Prawicy przyspieszoną lekcję tego, co w Polsce miało się wydarzyć już ponad dwie dekady temu. Tym razem wygląda jednak na to, że projekt faktycznie dojdzie do skutku.

Pierwsza polska elektrownia jądrowa powstanie nad morzem

Nie Żarnowiec, jak planowano jeszcze za czasów PRL, ale gmina Choczewo. To tutaj, u wybrzeży Morza Bałtyckiego powstaną trzy pierwsze reaktory jądrowe, które zostaną podłączone do systemu elektroenergetycznego.

Ostateczną decyzję lokalizacyjną wydał nie tak dawno, bo 26 października wojewoda pomorski. Wchodząc w szczegóły, będzie to znana od dawna i powtarzana nieoficjalnie lokalizacja „Lubiatowo-Kopalino”. Dlaczego znana od dawna? To właśnie jeden z tych elementów, który może wywoływać u niektórych poczucie, że już gdzieś to słyszeli. O tej konkretnej lokalizacji głośno mówiło się już za rządów Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Była ona wtedy wskazywana jako najbardziej prawdopodobne miejsce budowy elektrowni. To jednak nie jedyne podobieństwo, ale o tym później.

Uzyskanie decyzji lokalizacyjnej otworzyło możliwość podejmowania dalszych działań dotyczących budowy elektrowni. Chodzi m.in. o wskazanie konkretnych działek pod budowę. Spółka Polskie Elektrownie Jądrowe otrzymała także prawo do dysponowania terenem na potrzeby prac przygotowawczych oraz budowy obiektu, a także późniejszej eksploatacji elektrowni jądrowej.

– Realizacja naszej inwestycji wiąże się z szeregiem korzyści społeczno-gospodarczych dla całego regionu Pomorza. Lokalizacja „Lubiatowo-Kopalino” została wskazana jako preferowana przez spółkę już w 2021 roku z uwagi na równowagę między aspektami środowiskowymi a czynnikami społeczno-gospodarczymi oraz bezpieczeństwa jądrowego. Uzyskanie decyzji o ustaleniu lokalizacji dla pierwszej w Polsce elektrowni jądrowej, to kolejny zrealizowany w tym roku przez spółkę krok milowy, który przybliża nas jako inwestora do momentu rozpoczęcia budowy obiektu – mówił w dniu ogłoszenia decyzji Mateusz Berger, Prezes Zarządu spółki Polskie Elektrownie Jądrowe.

Polską elektrownię zbudują Amerykanie

W drugim kluczowym elemencie także poznaliśmy decyzję, o której mówiono od lat. Niemal dokładnie miesiąc przed ogłoszeniem zgody lokalizacyjnej, podczas uroczystości na Zamku Królewskim w Warszawie, w obecności premiera Mateusza Morawieckiego i ambasadora USA w Polsce Marka Brzezinskiego, podpisano inną, kluczową dla projektu mowę.

To właśnie w Arkadach Kubickiego miało miejsce parafowanie umowy między polskim rządem a konsorcjum amerykańskich firm Westinghouse i Bechtel. To one dostarczą bowiem technologię, a także wybudują pierwszą polską elektrownię jądrową w gminie Choczewo.

Zaledwie tydzień przed tą uroczystością Polskie Elektrownie Jądrowe i Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska poinformowały, że GDOŚ wydała decyzję środowiskową dla budowy pierwszej polskiej elektrowni jądrowej. Zdaniem instytucji, inwestycja nie będzie miała negatywnego wpływu na środowisko.

– Pierwsza elektrownia atomowa będzie zbudowana z najlepszymi amerykańskimi firmami, które mają w tej dziedzinie ogromne doświadczenie. Tak, jak wiek XX należał do węgla, tak wiek XXI należy do atomu. Nie możemy ryzykować stabilności systemu energetycznego i całej gospodarki oparciem ich na niestabilnych źródłach energii. Jedynym stabilnym i bezpiecznym źródłem jest energetyka jądrowa. Dlatego właśnie otwieramy dziś nowy rozdział – powiedział premier Mateusz Morawiecki.

W gminie Choczewo staną docelowo trzy reaktory AP1000. „Jest jedynym sprawdzonym reaktorem generacji III+ z całkowicie pasywnymi systemami bezpieczeństwa i modułową konstrukcją, który zajmuje najmniejszą powierzchnię zabudowy w przeliczeniu na 1 MW spośród dostępnych na rynku reaktorów” – czytamy na stronie internetowej producenta.

W pierwszej elektrowni zgodnie ze strategią przyjętą przez rząd mają powstać trzy reaktory o łącznej mocy 3750 MW. Przypomnijmy, że część finansowania inwestycji pokryją amerykanie z Westinghouse. Jak jednak mówiono już wcześniej, środki wniesione przez dostawcę technologii nie będą tak duże, jak pierwotnie zakładał rząd. Koszt budowy elektrowni wyniesie około 120 miliardów złotych.

Do wyścigu o budowę polskiej elektrowni jądrowej, poza Amerykanami, którzy finalnie zostali wybrani przez rząd, stanęli także Koreańczycy z KHNP (wybudują drugą elektrownię w komercyjnym projekcie ZE PAK i PGE), a także Francuzi z EDF.

O ocenę wyboru partnera z USA zapytałem dr inż. Grzegorza Niewińskiego z Wydziału Mechanicznego Energetyki i Lotnictwa Politechniki Warszawskiej.

– Polski Program Energetyki Jądrowej zakłada budowę dwóch elektrowni jądrowych w sprawdzonej technologii wielkoskalowych reaktorów lekkowodnych typu PWR. Każde z zaproponowanych przez dostawcę technologii jądrowej rozwiązań oferowało podobny niski poziom awaryjności pomimo stosowania różnorodnych podejść do konstrukcji obudowy bezpieczeństwa, stosowanych pasywnych lub aktywnych układów bezpieczeństwa oraz mitygacji ciężkich awarii – powiedział dr inż. Grzegorz Niewiński.

– Za decyzją o wyborze technologii AP-1000 firmy Westinghouse w pierwszej polskiej elektrowni jądrowej stanęły głównie czynniki mające na celu zacieśnienie współpracy politycznej, militarnej oraz gospodarczej pomiędzy rządem polskim i amerykańskim. O to czy to był dobry wybór, będzie można powiedzieć po wybudowaniu, uruchomieniu, a następnie dopiero po 5-letnim okresie eksploatacji – ocenia ekspert. – Który z projektów byłby najlepszy? Na tak postawione pytanie można by udzielić odpowiedzi tylko na podstawie uzyskanych doświadczeń operacyjnych oraz współpracy z dostawcą technologii. W takim przypadku należałoby jednocześnie rozpocząć budowę i eksploatację trzech elektrowni z różnymi projektami reaktorów, tj. jedną z projektem amerykańskim, jedną z francuskim i jedna z koreańskim, co wydaje się już bardzo trudne do zrealizowania w obecnej sytuacji – dodał.

– PPEJ zakłada budowę minimum dwóch elektrowni jądrowych i w przypadku wyboru technologii zastosowanych w kolejnych elektrowniach należy rozważyć wszystkie argumenty za oraz przeciw o pozostaniu przy już wybranej technologii AP-1000, czy też zdecydować się na innego dostawcę np. EPR czy APR-1400 – przypomniał dr inż. Grzegorz Niewiński.

Polacy chcą energii z atomu

Wojna w Ukrainie, poprzedzający ją szantaż energetyczny Kremla, a także wysokie ceny prądu, które były następstwem zamieszania za naszą wschodnią granicą, wpłynęły też bardzo mocno na postrzeganie elektrowni jądrowej wśród Polaków.

Z przeprowadzonego w grudniu 2022 roku na zlecenie Ministerstwa Klimatu i Środowiska badania wynika, że ponad 86 proc. Polaków wyraża poparcie dla budowy elektrowni jądrowych w naszym kraju, a jedynie co dziesiąty respondent jest przeciw. W porównaniu z zeszłym rokiem odnotowano wzrost zwolenników takiej inwestycji aż o 12 proc. Jeszcze rok wcześniej wyniki te wyglądały diametralnie inaczej.

Zdecydowana większość, bo niemal 90 proc. respondentów uważa, że budowa elektrowni jądrowej jest dobrym sposobem na walkę ze zmianami klimatycznymi. Podobny odsetek ankietowanych jest zdania, że budowa takiej elektrowni w naszym kraju przyczyni się do zwiększenia jego bezpieczeństwa energetycznego. O planach budowy pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce słyszało ponad 90 proc. respondentów.

Projekt, który nie będzie ofiarą zmian rządu

Niektórzy obserwatorzy procesu przygotowania do budowy elektrowni jądrowej w Polsce mieli obawy o to, co stanie się po wyborach, które odbyły się 15 października. Obawy nasiliły się, gdy okazało się, że to dotychczasowa opozycja najprawdopodobniej utworzy nowy rząd.

Wśród polityków partii opozycyjnych słychać było bowiem nie tylko głosy o tym, że należy się przyjrzeć przetargom na budowę, ale były także takie, które dość bezpośrednio nawoływały do wstrzymania budowy. Szczególnie wyraźnie wybrzmiały słowa posłanki Urszuli Zielińskiej z partii Zieloni, które padły jeszcze w kampanii wyborczej. Mimo tego, że sama posłanka się z nich szybko wycofała, a politycy Koalicji Obywatelskiej starali się je odkręcić lub załagodzić, to przekaz, który wyraźnie wskazywał na to, że proces może zostać wstrzymany, poszedł w świat.

Bardzo szybko politycy opozycji wskazali jednak, że zapis o budowie elektrowni znajduje się nie tylko w 100 konkretach na pierwsze 100 dni największej z partii, tworzącej nowy rząd, ale także finalnie wpisano to do umowy koalicyjnej.

Po co nam energia jądrowa?

Jak wpływ na polską gospodarkę i rozwój nauki będzie miała budowa elektrowni jądrowej w Polsce? O opinię zapytałem ekspertów. O szczegółach projektu opowiedzieli prof. dr hab. inż. Adam Kisiel, Wydział Fizyki Politechniki Warszawskiej i dr inż. Grzegorz Niewiński, Wydział Mechaniczny Energetyki i Lotnictwa Politechniki Warszawskiej.

– Zapotrzebowanie na energię elektryczną w Polsce stale rośnie, ze względu na rozwój gospodarczy oraz bogacenie się społeczeństwa, ale także z uwagi np. na konieczność elektryfikacji transportu, czy ogrzewania budynków. Oprócz zapotrzebowania na energię elektryczną potrzebujemy także źródeł ciepła w systemach ciepłowniczych w miastach, czy w przemysłowych procesach technologicznych. Dotychczas potrzeby te były zaspokajane w dużej mierze przez spalanie paliw kopalnych, co z różnych względów nie jest rozwiązaniem na przyszłość. Aby sprostać tym wyzwaniom Polska musi wdrożyć tzw. „miks energetyczny” składający się z wielu źródeł energii, najlepiej zeroemisyjnych – podkreśla prof. dr hab. inż. Adam Kisiel.

Istotną rolę w polskim miksie mają odgrywać źródła fotowoltaiczne oraz energia wiatrowa na lądzie i na morzu.

– Energetyka jądrowa jest w tym miksie niezbędna z kilku powodów. Po pierwsze zapewnia stabilne, przewidywalne, wielkoskalowe źródło taniej energii elektrycznej, która jest praktycznie zeroemisyjna. Dostawy paliwa dla niej nie są zagrożone przez sytuację polityczną na świecie. Stanowi też niezbędne uzupełnienie dla źródeł odnawialnych – zapewnia stabilność dostaw energii niezależnie od warunków pogodowych – wskazuje prof. Adam Kisiel. – Ale, co być może jeszcze ważniejsze, dostarcza tę energię w sposób, który zwiększa stabilność energetycznych sieci przesyłowych, co skutecznie przeciwdziała destabilizacji tej sieci przez źródła odnawialne. Elektrownia jądrowa, w przeciwieństwie do elektrowni słonecznych, czy wiatrowych zajmuje też bardzo mało terenu – zaledwie kilkadziesiąt hektarów, nie zajmuje więc przestrzeni potrzebnej dla ludzi, rolnictwa, czy dzikiej przyrody. Energetyka jądrowa jest więc kluczowym i niezbędnym elementem zapewniającym nie tylko pewność i odpowiedni wolumen produkcji energii elektrycznej, ale także ogólną stabilność systemu energetycznego, przy jednoczesnym redukowaniu niepożądanych emisji do atmosfery – ocenił naukowiec.

Szansa dla firm i instytucji naukowych

Należy pamiętać, że inwestycja w pierwszą, a następnie kolejne elektrownie jądrowe w Polsce, to nie tylko kwestii czystej i taniej energii. Tak duże przedsięwzięcie w zupełnie nowej gałęzi gospodarki jest także szansą na rozwój nie tylko polskich firm, ale także kształcenie kadr naukowych.

– Budowa elektrowni jądrowej w Polsce będzie wymagała znaczącego rozwoju istniejącego w Polsce przemysłu jądrowego. Ze swej natury jest to przemysł wysokich technologii, często pozwalający na wytwarzanie produktów i usług, które są niemożliwe do uzyskania w inny sposób. Wymagają też wysoko wykwalifikowanej kadry, którą mogą dostarczyć polskie szkoły i uczelnie. W związku z tym powinny w Polsce powstać nowe ośrodki badawczo-rozwojowe w dziedzinie technologii jądrowych. Ośrodki takie od lat działają w wielu krajach świata posiadających rozwiniętą energetykę jądrową. Jednocześnie elektrownia jądrowa znacząco zwiększa bezpieczeństwo energetyczne regionu i kraju i dostarcza stabilnego i relatywnie taniego źródła energii elektrycznej lub ciepła. Zapewnienie takich dostaw powinno znacząco zwiększyć szanse na rozwój polskiej gospodarki ogólnie, a przede wszystkim w pobliżu elektrowni atomowej – mówi „Wprost” prof. Adam Kisiel.

Ekspert z Politechniki Warszawskiej zaznacza także, że mimo tego, że w Polsce poza reaktorem naukowym Maria, znajdującym się w Świerku pod Warszawą, nie ma innych reaktorów, to kadra naukowa jest w tej dziedzinie dobrze przygotowana.

– Polska posiada znaczące tradycje w badaniach naukowych w fizyce i energetyce jądrowej, zarówno na uniwersytetach i uczelniach technicznych, jak i w instytutach badawczych. Przede wszystkim jest to Narodowe Centrum Badań Jądrowych (NCBJ) w Świerku z jedynym działającym w Polsce reaktorem Maria, ale także Instytut Chemii i Techniki Jądrowej (IChTJ), Centralne Laboratorium Ochrony Radiologicznej (CLOR), czy Instytut Fizyki Jądrowej PAN im. Henryka Niewodniczańskiego – wymienia. – Program jądrowy w Polsce musi mieć instytucję pełniącą rolę zaplecza naukowego i eksperckiego, tzw. Technical Support Organization (TSO), którą to rolę aktualnie pełni NCBJ. Na wybranych uczelniach, np. na Politechnice Warszawskiej, Akademii Górniczo-Hutniczej, Politechnice Poznańskiej, czy Politechnice Gdańskiej prowadzone są badania oraz kształcenie studentów w dziedzinie energetyki i fizyki jądrowej. Niedawno podpisane porozumienie pomiędzy Ministerstwem Klimatu i Środowiska a Departament of Energy USA przewiduje też utworzenie w Polsce „Regional Clean Energy Training Center”, które będzie służyć wymianie doświadczeń i wiedzy pomiędzy ekspertami z Polski i USA, w tym z ekspertami dostawcy technologii AP1000 – firmy Westinghouse – dodaje.

Jak zaznacza prof. Kisiel mamy w kraju podstawy do tego, by nasi naukowcy brali aktywny udział w budowie, obsłudze i zapewnieniu wykształconej kadry eksperckiej dla polskich elektrowni jądrowych”. – Podkreślić jednak należy, że istniejące programy należy znacząco rozwinąć i dofinansować, a liczebność kadry naukowej zwiększać sukcesywnie w trakcie rozbudowy programu jądrowego. Działania takie są zalecane każdemu krajowi budującemu elektrownie jądrowe przez Międzynarodową Agencję Energii Jądrowej i Polska sukcesywnie te zalecenia wdraża – podkreśla naukowiec.

Czy elektrownia jądrowa jest bezpieczna?

Na koniec warto odpowiedzieć też na wracające ciągle pytanie o bezpieczeństwo elektrowni jądrowej. Jest to jednak z podstawowych obaw obywateli, a także argument, który przypominają ruch sprzeciwiające się budowie elektrowni jądrowej w Polsce. Jak to wygląda w rzeczywistości?

– Już od kilkudziesięciu lat energetyka jądrowa uważana jest za jedną z najbezpieczniejszych gałęzi gospodarki. Na każdym z etapów projektowania, budowy, eksploatacji oraz likwidacji EJ można zauważyć kompleksowe podejście do zachowania maksymalnego poziomu bezpieczeństwa przypomniał dr inż. Grzegorz Niewiński z Politechniki Warszawskiej. – Odbywa się to głównie poprzez stosowanie odpowiednich rozwiązań konstrukcyjnych (wbudowane bezpieczeństwo) i organizacyjnych, zwielokrotnienie i zróżnicowanie układów bezpieczeństwa oraz określanie możliwych do powstania awarii projektowych oraz analizę potencjalnych skutków, jakie mogą one wywołać – dodał.

I to wyraźnie widać w liczbach. – Wysiłek ten doskonale obrazuje statystyka. Od roku 1954 w trzech najpoważniejszych awariach elektrowni jądrowych bezpośrednio zginęło jedynie 31 osób, a w długiej perspektywie czasowej w wyniku uzyskanych dawek od promieniowania jonizującego kolejne ok. 5000 osób. Odnosząc te dane jedynie do kilku wybranych katastrof przemysłowych lub spowodowanych zanieczyszczeniem powietrza:

  1. katastrofa tam na rzece Ru w 1975 roku spowodowała śmierć ok. 171 tys. mieszkańców i konieczność przesiedlenia dalszych 11 mln,
  2. katastrofa w Bhopalu w fabryce pestycydów w 1984 roku spowodowała bezpośrednio śmierć 3787 osób, a ponad 500 tys. odniosło różnego rodzaju obrażenia
  3. wielki smog w Londynie w 1952 roku odpowiada za śmierć ponad 4000 osób bezpośrednio i ok. 100 tys. w długim okresie, w wyniku chorób układu oddechowego
  4. wybuch saletry amonowej w Bejrucie w 2020 roku doprowadził do bezpośredniej śmierci 218 osób, a ponad 7,5 tys. odniosło obrażenia. Co najmniej 250–300 tys. ludzi w wyniku eksplozji straciło swoje domy.

Można wysnuć wniosek, że energetyka jądrowa jest technologią sprawdzoną, a w racjonalny sposób wykorzystywana nie powoduje nadmiernego zagrożenia w życiu człowieka – ocenił naukowiec.

– Istotnym zagadnieniem, jakie należy dodatkowo poruszyć, jest ryzyko niezbudowania elektrowni jądrowej w wyniku permanentnego zwlekania z decyzją o domknięciu finansowania budowy. Niestety każdego roku budowa takiej elektrowni jest coraz droższa. Oprócz wzrostu cen trzeba również zwrócić uwagę na fakt, że ani ludzie budujący elektrownię AP1000 w USA, ani zakłady wytwarzające komponenty pod elektrownię jądrową nie będą zbyt długo czekać na decyzję o starcie budowy w Polsce – dodaje dr. Niewiński – Zbyt długi okres zwlekania może spowodować utratę kompetencji budowniczych elektrowni jądrowych (ludzie się starzeją oraz firmy nie lubią trzymać ludzi nieprzynoszących przychodu), co w konsekwencji skutkuje wzrostem kosztów budowy i może doprowadzić do rezygnacji z budowy lub zatrzymania budowy, a następnie jej porzucenia (co przerabialiśmy w Żarnowcu czy ostatnio w Stanach Zjednoczonych – elektrownia V.C. Summer) – podkreśla ekspert.

Polska z energią z atomu

Po blisko dwóch dekadach oczekiwań wygląda na to, że projekt pierwszej polskiej elektrowni jądrowej faktycznie ruszył i raczej nic go już nie zatrzyma. Nie dość, że w końcu jest ku powstaniu takiej elektrowni chęć polityczna, to jeszcze wojna w Ukrainie, a także ostre wymagania klimatyczne Unii Europejskiej stawiają Polskę w pozycji, w której niewykorzystanie atomu, byłoby nierozsądne.


Nauka to polska specjalność
Wielkie postacie polskiej nauki

Przeczytaj inne artykuły poświęcone polskiej nauce



Projekt współfinansowany ze środków Ministerstwa Edukacji i Nauki w ramach programu „Społeczna Odpowiedzialność Nauki”