Najnowszy sondaż daje do myślenia. Ekspert dla „Wprost”: Są trzy czynniki, które wpływają na to, że elektorat od PiS odpłynął

Najnowszy sondaż daje do myślenia. Ekspert dla „Wprost”: Są trzy czynniki, które wpływają na to, że elektorat od PiS odpłynął

Sejm
Sejm Źródło: Newspix.pl / ABACA
Z najnowszego sondażu wyborczego wynika, że KO cieszy się obecnie największym poparciem. – Są trzy czynniki, które wpływają na to, że elektorat od Prawa i Sprawiedliwości odpłynął – skomentował dla „Wprost” dr hab. Olgierd Annusewicz z Uniwersytetu Warszawskiego.

Od przeprowadzenia wyborów parlamentarnych upłynęły blisko cztery miesiące.

KO na czele, PiS ze spadkiem poparcia

Przypomnijmy, że do Sejmu dostało się pięć ugrupowań, a wyniki wyborów przedstawiały się następująco: Prawo i Sprawiedliwość – 35,38 proc. poparcia, Koalicja Obywatelska – 30,7 proc., Trzecia Droga (koalicyjny komitet wyborczy Polski 2050 i Polskiego Stronnictwa Ludowego) – 14,4 proc., Lewica – 8,61 proc., Konfederacja – 7,16 proc.

Pracownia United Surveys przeprowadziła na zlecenie „Wirtualnej Polski” sondaż, w którym sprawdzono, jak obecnie zagłosowaliby wyborcy, gdyby mieli do wyboru wyłącznie wspomniane ugrupowania. Z badania wynika, że PiS i KO zamieniły się miejscami. Ponadto, PiS okazało się jedynym ugrupowaniem, w przypadku którego odnotowano spadek poparcia.

Oto wyniki najnowszego sondażu United Surveys: KO uzyskała 31,7 proc. poparcia, PiS – 29 proc., Trzecia Droga – 15,3 proc., Lewica – 10,2 proc., a Konfederacja – 8 proc. Tylko 5,8 proc. respondentów nie było w stanie wskazać, na kogo oddałoby swój głos.

Politolog: Zniechęcenie elektoratu wahającego się

O czynnikach, które wpływają na spadek poparcia dla PiS porozmawialiśmy z drem hab. Olgierdem Annusewiczem, politologiem z Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego.

– Są trzy czynniki, które wpływają na to, że elektorat od Prawa i Sprawiedliwości odpłynął. Dodajmy – niewielka część. Jednym z nich jest fakt utraty władzy przez PiS. Osoby o średnim, niskim natężeniu preferencji politycznych są bardziej podatne na zmiany. Drugim jest radykalizacja przekazu politycznego przez PiS, czyli to, co się wiąże z przysłowiowymi więźniami, tj. z Wąsikiem i Kamińskim. Ten język, którym się dzisiaj posługują liderzy PiS-u, jest językiem bardziej ekspresyjnym. I taki język jest bardziej atrakcyjny dla twardego elektoratu i zwykle powoduje zniechęcenie elektoratu wahającego się – skomentował w rozmowie z „Wprost” Annusewicz.

Kwestia mediów publicznych. „Czynnik, którego znaczenie będzie rosło”

Jako ostatni czynnik wskazał przejęcie w grudniu mediów publicznych. Choć towarzyszyły temu ogromne kontrowersje, politolog zaznaczył, że większość wyborców koalicji rządzącej – czyli sojuszu KO, TD i Lewicy – postrzega to jako „odebranie mediów Prawu i Sprawiedliwości”.

– Trzecim elementem, który ma na to wpływ, to utrata przez PiS kontroli nad przekazem, który płynął z mediów publicznych. To czynnik, którego znaczenie będzie rosło. Innymi słowy, o ile rząd nie będzie popełniał błędów i będzie potrafił radzić sobie z klasycznymi kryzysami, trudnościami, które każdego rządzącego spotykają, to ten wzrost i stabilizacja poparcia dla rządzących ugrupowań – a jednocześnie spadek poparcia dla PiS – jeszcze trochę może postępować – kontynuował nasz rozmówca.

Czy poparcie dla rządu spadnie? „Najchętniej obarczylibyśmy za to”

Wskazał dwa obszary ryzyka dla koalicji rządzącej, które mogą doprowadzić do znaczącej zmiany w sondażach wyborczych. Co ciekawe, chodzi kwestie, które „nie wiążą się wprost z decyzjami rządu”.

– Jeden obszar to są czynniki zewnętrzne – sytuacja międzynarodowa, inflacja – która nie jest tylko zjawiskiem polskim, tylko ogólnoświatowym – wzrosty cen energii, obniżona podaż paliw kopalnych. To elementy, które nie zależą od polskiego rządu, bo są związane z gospodarką światową. Ale na koniec dnia to my płacimy większe rachunki i najchętniej obarczylibyśmy za to rządzących – tłumaczył politolog.

Annusewicz: To jest taki efekt politycznego motyla

Kolejny obszar ryzyka został określony przez naszego rozmówcę „efektem politycznego motyla”, który jest „kompletnie nieprzewidywalny”. Na czym polega to zjawisko?

– Może się okazać, że gdzieś ktoś – nawet jakiś pomniejszy działacz – upije się, potrąci kogoś na pasach, weźmie łapówkę. Może nastąpić jakaś zła decyzja personalna. To są drobiazgi, przed którymi w zasadzie nie sposób się uchronić. Żaden rząd nie ma możliwości, żeby się tego ustrzec, a co przy pewnym układzie sił może doprowadzić do pojawienia się poważnych kłopotów koalicji rządzącej – skwitował Annusewicz.

Czytaj też:
Sondaż przed wyborami do PE. Pewne zwycięstwo konkretnej formacji
Czytaj też:
Sondaż pokazał przepływy wyborców. Konfederację zasilili rozczarowani PiS, Lewicę - zawiedzeni KO