Sekretarz stanu Stanów Zjednoczonych Mike Pompeo poinformował w styczniu, że w Polsce odbędzie się międzynarodowy szczyt ws. Iranu i Bliskiego Wschodu. Jak podaje „Times of Israel" na zorganizowanym w Warszawie wydarzeniu będzie przemawiał premier Izraela – Benjamin Netanjahu. Z ustaleń izraelskich mediów wynika, że polityk wygłosi „stanowcze, antyirańskie przemówienie”.
Oprócz Netanjahu na konferencji pojawią się także przedstawiciele Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Kuwejtu i Omanu. Jednak jak podaje „Times of Israel” to premier Izraela ma być „głównym mówcą”. W wydarzeniu organizowanym w Polsce nie weźmie udziału między innymi Rosja.
Międzynarodowy szczyt ws. Iranu i Bliskiego Wschodu
Mike Pompeo, sekretarz stanu Stanów Zjednoczonych w wywiadzie dla Fox News poinformował, że planowany szczyt odbędzie się w dniach 13-14 lutego w Polsce. – Skupimy się na kwestii stabilności, pokoju, wolności i bezpieczeństwa w rejonie Bliskiego Wschodu. W tym zawiera się ważny problem, by Iran nie stanowił czynnika destabilizującego – dodał. Pompeo podkreślił, że wśród gości konferencji znajdą się przedstawiciele Azji, Afryki, obu Ameryk, Europy i Bliskiego Wschodu.
Zaistniałą sytuację w rozmowie z Wprost.pl skomentował ambasador Jan Wojciech Piekarski. – Każda międzynarodowa inicjatywa służąca pokojowi i bezpieczeństwu, w której uczestniczy Polska jest dobra. Tyle tylko, że tym razem nie mamy do czynienia z inicjatywą polską, tylko z inicjatywą mocarstwa – Stanów Zjednoczonych – do której dołączono Polskę. Wiadomo, że ta konferencja służyć będzie przede wszystkim interesom amerykańskim – powiedział ekspert. Jaki jest jej cel? – Wszystkie komentarze wskazują jednoznacznie, że chodzi głównie o – jak to mówią Amerykanie – powstrzymanie terroryzmu irańskiego i eksportu działań terrorystycznych na obszary Bliskiego Wschodu, północnej Afryki, czy też nawet Europy – stwierdził Piekarski.
Czytaj też:
„WSJ”: Konferencja w Polsce ws. Iranu może zostać odwołana z powodu niskiej frekwencji