Protestujący w Hongkongu wdarli się do siedziby parlamentu. Policja użyła gazu

Protestujący w Hongkongu wdarli się do siedziby parlamentu. Policja użyła gazu

Panorama Hongkongu
Panorama Hongkongu Źródło:Wikimedia Commons / WiNG
W Hongkongu trwają protesty przeciwko Chinom i kontrowersyjnej ustawie ekstradycyjnej. W poniedziałek 1 lipca protestujący wdarli się do siedziby lokalnego parlamentu. Policja użyła gazu łzawiącego. Szefowa rządu Carrie Lam potępiła protest nazywając go „brutalnym i bezprawnym”.

Późnym wieczorem w poniedziałek 1 lipca, dokładnie w 22 rocznicę powrotu Hongkongu do Chin, kilkuset osobowa grupa protestujących wdarła się do siedziby Rady Legislacyjnej, lokalnego parlamentu. Incydent przerwał do tej pory pokojowe demonstracje, które od początku czerwca trwają w Hongkongu. Protesty dotyczą m.in. kontrowersyjnej ustawy ekstradycyjnej.

Protestujący zdewastowali budynek parlamentu. Na ścianach pojawiły się wymalowane hasła sprzeciwu wobec lokalnego rządu. Protestujący splądrowali biurka i szafki na dokumenty, zerwali wiszące na ścianach portrety. Okupowali budynek przez kilka godzin. Policja wzywała ich do opuszczenia budynku. Kiedy zdecydowali, żeby odejść, policjanci mieli zaatakować i spacyfikować tłum otaczający parlament za pomocą gazu łzawiącego i metalowych pałek i tarcz.

We wtorek rano protesty potępiła Carrie Lam, szefowa lokalnych władz Hongkongu. Sama Lam jest zwolenniczką bliższej integracji Hongkongu z Chinami. Porównała pokojowy i demokratyczny marsz protestujących przeciwko Chinom do opanowania budynku parlamentu. – Widzieliśmy dwie zupełnie różne sceny: jedna to spokojna i racjonalna parada... druga to bolesna, szokująca i łamiąca prawo scena” – powiedziała Lam. – Nie ma niczego ważniejszego niż rządy prawa w Hongkongu – dodała.

W wyniku starcia z demonstrującymi trzynastu policjantów i kilkudziesięciu protestujących miało trafić do szpitala. – Hongkong jest bezpiecznym społeczeństwem i takie akty przemocy są nieakceptowalne – powiedział komisarz policji Lo Wai-Chung.

Kontrowersyjny projekt ustawy ekstradycyjnej

W połowie czerwca szefowa administracji Hongkongu Carrie Lam poinformowała, że bezterminowo zawiesza prace nad projektem ustawy ekstradycyjnej, która wywołała masowe protesty w azjatyckim centrum finansowym.

Projekt ustawy ekstradycyjnej zakłada, że Hongkong może zatrzymać i przenieść osoby poszukiwane w krajach i na terytoriach, które nie mają formalnych umów ekstradycyjnych, w tym Tajwanu i Chin. Krytycy ustawy argumentują, że chiński system wymiaru sprawiedliwości dopuszcza stosowanie tortur, przetrzymywanie w areszcie czy wymuszanie zeznań.

Czytaj też:
Hongkong walczy o wolność

Źródło: CNN / BBC