Sześć państw europejskich ucierpiało z powodu pogłębiającego się rosyjsko-ukraińskiego konfliktu dotyczącego dostaw gazu, pisze brytyjski dziennik „Times”.
Zajadły spór między Ukrainą i Rosją spowodował zakłócenia w dostawie gazu w Europie, sześć krajów europejskich odnotowało niedobory w okresie noworocznego ataku zimy, pisze dziennik.
Gazprom zaostrzył swoje stanowisko, grożąc podniesieniem ceny gazu Ukrainie, a Czechy, Turcja, Polska, Węgry, Rumunia i Bułgaria twierdzą, że odnotowały 5-30 procentowe spadki w dostawie surowca. Spór powstał w Nowy Rok, kiedy Gazprom odciął dopływ gazu Ukrainie po wygaśnięciu kontraktu, a stronom nie udało się wypracować nowego porozumienia.
Ukraina oskarżana jest o wykradanie gazu przeznaczonego dla innych państw europejskich. Duzi kontrahenci, tacy jak Niemcy jeszcze nie ucierpieli, lecz jeśli spór będzie się przeciągał, może dojść do przerw w dostawach energii w całej Europie w połowie zimy.
Wiele państw europejskich stworzyło rezerwy gazu po podobnym konflikcie z 2006 roku i na razie nie istnieje bezpośrednie zagrożenie całkowitego odcięcia gazu, jednak im dłużej będzie się utrzymywać sytuacja patowa, tym większe ryzyko zagrożenia.
Czechy, które przejmują prezydenturę Unii dały jasno do zrozumienia, że nie chcą zostać wplątane do ich zdaniem dwustronnego konfliktu, dopóki Europa nie zacznie odczuwać jego skutków.
Gazprom zaostrzył swoje stanowisko, grożąc podniesieniem ceny gazu Ukrainie, a Czechy, Turcja, Polska, Węgry, Rumunia i Bułgaria twierdzą, że odnotowały 5-30 procentowe spadki w dostawie surowca. Spór powstał w Nowy Rok, kiedy Gazprom odciął dopływ gazu Ukrainie po wygaśnięciu kontraktu, a stronom nie udało się wypracować nowego porozumienia.
Ukraina oskarżana jest o wykradanie gazu przeznaczonego dla innych państw europejskich. Duzi kontrahenci, tacy jak Niemcy jeszcze nie ucierpieli, lecz jeśli spór będzie się przeciągał, może dojść do przerw w dostawach energii w całej Europie w połowie zimy.
Wiele państw europejskich stworzyło rezerwy gazu po podobnym konflikcie z 2006 roku i na razie nie istnieje bezpośrednie zagrożenie całkowitego odcięcia gazu, jednak im dłużej będzie się utrzymywać sytuacja patowa, tym większe ryzyko zagrożenia.
Czechy, które przejmują prezydenturę Unii dały jasno do zrozumienia, że nie chcą zostać wplątane do ich zdaniem dwustronnego konfliktu, dopóki Europa nie zacznie odczuwać jego skutków.