Tocząca się w Stanach Zjednoczonych debata na temat „specjalnych metod śledczych” sankcjonowanych przez administrację Busha może wkrótce przenieść się do Europy. Od dawna wiadomo, że CIA korzystała z bazy lotniczej w Szymanach. Teraz są dowody na to, że w pobliżu było tajne więzienie, pisze „Der Spiegel”.
To właśnie w Polsce w 2003 roku, około godziny drogi od lotniska w Szymanach, przesłuchiwany był członek Al-Kaidy Sheikh Mohammed, podejrzany o planowanie zamachów 11 września. Śledczy poddawali go torturze podtapiania 183 razy, czyli średnio 8 razy dziennie.
Ponad sześć lat później tortury te stawiają nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych, Baracka Obamę, pod ogromną presją. Z jednej strony Obama ujawnił dokumenty, z których wynika, że jego poprzednik George W. Bush zezwalał na tego typu metody śledcze, z drugiej jednak strony zdecydował, by nie powoływać specjalnej komisji do zbadania sprawy torturowania podejrzanych w więzieniach CIA.
To właśnie ta decyzja przysporzyła Obamie najwięcej krytyki w ciągu pierwszych 100 dni prezydentury. Obama szybko jednak zdał sobie sprawę z tego, że widocznie nie docenił charakteru tej sprawy.
To co CIA robiło z więźniami w polskiej bazie w Starych Kiejkutach, zostało zatwierdzone przez prezydenta. Według świadków przetrzymywano tam „szczególnie cennych więźniów".
Trasy przelotów były manipulowane, a za wiedzą polskiego rządu europejska agencja ds. bezpieczeństwa żeglugi powietrznej była celowo dezinformowana.
Możliwe, że debata na temat tortur, która toczy się w Stanach Zjednoczonych wkrótce przeniesie się na grunt europejski. W końcu Niemcy zezwoliły amerykańskim samolotom na przelot nad swoim terytorium. Włoski wywiad podobno pomagał CIA przy porwaniu islamskiego duchownego Abu Omara w Mediolanie. Z kolei brytyjska MI6 przekazywała informacje agentom CIA, którzy prowadzili przesłuchiwania w Maroku. Istnieją również raporty na temat tajnych więzień w Rumunii. W niemal wszystkich tych krajach wszczęto śledztwa w sprawie tych podejrzeń.
Ponad sześć lat później tortury te stawiają nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych, Baracka Obamę, pod ogromną presją. Z jednej strony Obama ujawnił dokumenty, z których wynika, że jego poprzednik George W. Bush zezwalał na tego typu metody śledcze, z drugiej jednak strony zdecydował, by nie powoływać specjalnej komisji do zbadania sprawy torturowania podejrzanych w więzieniach CIA.
To właśnie ta decyzja przysporzyła Obamie najwięcej krytyki w ciągu pierwszych 100 dni prezydentury. Obama szybko jednak zdał sobie sprawę z tego, że widocznie nie docenił charakteru tej sprawy.
To co CIA robiło z więźniami w polskiej bazie w Starych Kiejkutach, zostało zatwierdzone przez prezydenta. Według świadków przetrzymywano tam „szczególnie cennych więźniów".
Trasy przelotów były manipulowane, a za wiedzą polskiego rządu europejska agencja ds. bezpieczeństwa żeglugi powietrznej była celowo dezinformowana.
Możliwe, że debata na temat tortur, która toczy się w Stanach Zjednoczonych wkrótce przeniesie się na grunt europejski. W końcu Niemcy zezwoliły amerykańskim samolotom na przelot nad swoim terytorium. Włoski wywiad podobno pomagał CIA przy porwaniu islamskiego duchownego Abu Omara w Mediolanie. Z kolei brytyjska MI6 przekazywała informacje agentom CIA, którzy prowadzili przesłuchiwania w Maroku. Istnieją również raporty na temat tajnych więzień w Rumunii. W niemal wszystkich tych krajach wszczęto śledztwa w sprawie tych podejrzeń.