Kubańska gorączka w USA

Kubańska gorączka w USA

Dodano:   /  Zmieniono: 
Od kwietnia, kiedy to w Stanach Zjednoczonych zniesiono surowe restrykcje nałożone jeszcze za czasów prezydentury George’a Busha, znacznie wzrosła liczba Amerykanów kubańskiego pochodzenia, odwiedzających swoją dawną ojczyznę, podaje hiszpański dziennik "ABC".
Dyrektor biura podróży 'Marazul Charters', która organizuje loty na Kubę podaje, że w pierwszym trymestrze 2009 roku sprzedało ono 30 tysięcy biletów, w drugim zaś już o 25 tysięcy więcej. Szacuje się, że do końca 2009 roku  co najmniej 200 tys. pasażerów odbędzie podróż na wyspę.

W okresie od kwietnia 2004 roku do marca 2009, czyli w czasie kadencji Georga W. Busha,  kubański imigrant mógł odwiedzić krewnych w swoim kraju raz na 3 lata. Zabroniono też przewozu żywności i przedmiotów pierwszej potrzeby.
We kwietniu, zgodnie z obietnicami deklarowanymi w kampanii wyborczej, Barack Obama zniósł te surowe restrykcje. Teraz każdy Kubańczyk może odwiedzić krewnych, kiedy tylko zechce i spędzić z nimi nieograniczoną ilość czasu. Odwiedzający Kubę może ze sobą zabrać jednorazowo 3 tys. dolarów.

Obama zezwolił też ponownie na nieograniczone przesyłanie przekazów pieniężnych. Każdy Kubańczyk podlegający amerykańskiemu wymiarowi sprawiedliwości może wysyłać przekazy pieniężne swym bliskim krewnym, którzy są obywatelami Kuby.

Jest to niezwykle istotna zmiana w polityce Stanów Zjednoczonych, która przez ostatnich 50 lat miała na celu pogrążenie karaibskiej wyspy. Polityka Busha godziła w potrzebę relacji rodzinnych Kubańczyków, którzy nierzadko udawali się do ojczyzny nielegalnie podróżując przez kraje trzeciego świata.

Kubańczycy są zadowoleni ze zmian, ale bilety lotnicze nadal są bardzo drogie, jak na tak krótką odległość między Miami i wyspą (144 km). Za bilet w dwie strony do Hawany trzeba zapłacić nawet 450 dolarów.

as